Świadek, który w nocy w deszczowy dzień rozpoznaje z daleka sprawcę przy świetle błyskawicy i wszyscy mu wierzą?
Głupi przewód sądowy z prokuratorem, który nie ma żadnych dowodów przeciwako oskarżonemu, ale wygrywa?
Nikomu nie przychodzi, że sprawcą mógłby być ktoś inny - przejeżdżający przypadkowy kierowca lub wariat?
Żadnych bilingów z logowania się komórki podejrzanego z tej nocy?
Opieranie oskarżenia na tym, że para "się pokłóciła"?
I wszyscy ławnicy jak jeden mąż zgadzają.się żeby skazać faceta "bo czekaja na mnie trójka dzieci w domu"?
Żałosna intryga.
Kompletnie wydumana i sztuczna.
Opartą o jakąś dziecinną psychologię.
Dylemat moralny?
Tu nie ma żadnego greckiego dylematu moralnego.
Ot tchórz unika przyznania się do winy jak może.
Banał.
Mało inteligentny film.
A już te.kalki z 12 gniewnych ludzi są nie do wybaczenia.