Kurcze, w sumie wygląda to jak gorsza wersja "Niezniszczalnych", ale to nie znaczy, że jest źle. Widać, że film miał też całkiem spory budżet, bo wybuchów i akcji w nim nie brakuje.

Ok, pomysł z bogaczami bawiącymi się w komandosów jest idiotyczny, a Christian Slater nie pasuje na twardego komandosa. Do tego twórcy przesadzają nie raz z parodią, chociażby w chwili gdy Sin ze złamaną nogą ciśnie 50 pompek :) Prócz tego jednak wielkich minusów już nie ma.

Jest za to sporo dobrej akcji i strzelania. Sean Bean i James Cromwell bardzo dobrze sobie poradzili. Inni w sumie też źle nie wypadli. Może nie ma wielu zaskakujących zwrotów akcji, ale tempo filmu jest szybkie, także nie nudzi się podczas oglądania.

Ten film to po prostu jeszcze większa parodia niż "Niezniszczalni", trochę przesadzona, ale fachowo wykonana. Jak ktoś lubi taki gatunek to powinien obejrzeć.

A Sean Bean powinien znaleźć się w obsadzie kolejnych "Niezniszczalnych", bądź co bądź, przecież to on grał swego czasu agenta 006.