Dokładnie... Zaraz pewnie pojawią się posty typu: 'mieszkam w mongolii i byłem na premierze'... Żałosne :/
nie ma napisów, ale można spróbować obejrzeć bez napisów.
bardzo podoba mi się ten film. jest trochę pomiędzy "american beauty" a "happiness".
..jeśli dobrze go zrozumiałam, bo nie miałam napisów... :)
a o czym jest ten film w ogóle?? czy nie ma jakiejś konkretnej fabuły, ot taki życiowy film? :P
życiowe filmy też mają fabułę ;)
jest sobie narrator, ma żonę, która chce mieć dziecko, o czym nasz bohater nie wie, nie przychodzi mu to do głowy dziwnym trafem. sąsiadami tego uroczego małżeństwa jest inne małżeństwo, które ma pieska, który odgrywa dość nawet.. istotną rolę w filmie, powiedzmy, że jest takim jego.. gwarantem kompozycji klamrowej. pan z tego drugiego małżeństwa jest ponadto w pracy "nad" naszym kochanym bohaterem, co też nie jest bez znaczenia. nasz najdroższy bohater ma młodszego brata i młodszą siostrę. i akurat "wpadają w odwiedziny" wtedy, kiedy toczy się akcja filmu. i wydarza się kilka rzeczy. a na końcu jest, jak już wspominałam, koniec zakończony klamrą :)
naprawdę ciekawy film, kameralny, zabawny i ciepły, jakkolwiek tandetnie to brzmi i taka trochę satyra na amerykańskie przedmieście, ale bez depresji i obrzydzenia, co mnie co 5 minut prawdziwie dziwiło. i trochę rycina japońska w formie, haiku i medytacja, oczywiście w miarę amerykańskich możliwości. plus rewelacyjne aktorstwo. według mnie fantastyczny. polecam
idealna recenzja :) właśnie tak bym ten film opisał.. zatem jak powyżej "..polecam"
Warto obejrzeć dla ostatnich 10 minut. Ale te dziesięć minut nabiera sensu po obejrzeniu wcześniejszych 74 min. Ten kto widział 30 minut i wystawia opinie, nic nie widział i na pewno nic nie zrozumiał.
Film niezły, może nie arcydzieło ale warto go obejrzeć. W klimacie przypomniał mi 25 godzinę Spike'a Lee mimo że to zupełnie inna bajka.