PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=812823}

Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)

Birds of Prey (And the Fantabulous Emancipation of One Harley Quinn)
5,9 63 869
ocen
5,9 10 1 63869
5,3 48
ocen krytyków
Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)
powrót do forum filmu Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)

Jakby nie mogli dać po prostu "Birds of Prey". Nawet te "Ptaki nocy" po polsku ujdą. Ale po co ten podtytuł? Dzisiejsza poprawność polityczna i nachalne promowanie ruchów feministycznych stało się tak irytujące... Już nawet w tytule starają się upchnąć polityczny przekaz. W XXI wieku naprawdę absurd goni absurd.

Niby czekam na ten film, jako że bardzo polubiłem filmową postać Harley Quinn, ale to wszystko sprawia wrażenie, że zamiast po prostu solidnie opowiedzianej historii o charakterze typowo rozrywkowym będziemy mieć do czynienia z kolejną produkcję o niepotrzebnym społeczno-politycznym wydźwięku (to jest dobre, jeśli jest to bardziej wyszukane kino pokroju "Born on the Fourth of July", "Brokeback Mountain" czy "American History X" - świetne filmy swoją drogą).

Nie twierdzę, że wolę oglądać skąpo ubraną Harley (skądinąd piękna Margot Robbie), która macha tyłkiem jak to było u David Ayera, bo to nie o to chodzi. Takie przeseksualizowanie postaci też nie jest do końca dobre, choć Harley Quinn w komiksach była specjalnym przegięciem w tę stronę, podobnie jak Kobieta-Kot. Toteż nawet jeśli "Suicide Squad" niespecjalnie mi podeszło, to rolę M. Robbie uważam za wybitną i cieszę się z filmu, w którym ta aktorka będzie mogła się wykazać.

Ważne, żeby "Ptaki Nocy" nie polegały jedynie na tym, by pokazać paczkę kobiet, które tak tylko dla zasady kopią tyłki facetom w rytm jakiejś "cool" muzyki. Siła kobiet dla mnie zawsze sprowadzała się do czegoś bardziej ambitnego, jak sfera intelektualna czy emocjonalna.

No, ale cóż, już widzę po ekipie tych 5 bohaterek, że oczywiście musiała wśród nich być jedna Azjatka i jedna czarnoskóra. I założę się, że jedna bądź dwie z nich będą lesbijkami.
Hollywood zrobiło się naprawdę straszne, a zarazem zabawne pod tym względem.

I bynajmniej nie jestem rasistą, seksistą czy homofobem. Po prostu moja obserwacja jako fana kina jest taka, iż większość filmów z Zachodu jest bardzo generyczna i pod względem cech wizualnych (cech charakteru często też) bohaterów schematyczna, że nie sposób nie zwrócić na to uwagi, szczególnie jeśli zaczyna to być natrętne i denerwujące. U mnie takie propagandowe zabiegi zaburzają odbiór filmu. Podobnie miałem z "The Last Jedi" i zawartą tam skrajnie feministyczno-ekologiczną propagandą.


Pamiętajcie, ludzie, że każda skrajność jest ZŁA, nawet jeśli dotyczy kwestii, wydawać by się mogło, moralnie dobrej...

ocenił(a) film na 7
Shaggy777

Zgadzam się w 100%. Tak jak kiedyś śmieszyło mnie, że w każdym filmie akcji zawsze w pewnym momencie pojawiał się czarnoskóry detektyw, lekarz czy ktoś tam i ten bohater, przez chwilę wspierał dobrym słowem głównego bohatera czy bohaterkę. Pamiętam zawsze mnie ta zależność bawiła, bo wzór był oczywisty. ( Chodzi mi tu o takie filmy, które puszczali w "hicie na sobotę na Polsacie")
Tylko, że to było takie dość prawdopodobne, bo jak film się dzieje w USA np. w Detroit czy Philadelphi to super, ale teraz to mam wrażenie, że ten wzór wyewoluował i się rozszerzył, bo w każdym gronie przyjaciół, drużynie, cz miejscu pracy musi być po jednym z każdego rodzaju i to wszędzie w każdej możliwej sytuacji. To już jest niesamowicie drażniące. Szczytem był już film "Maria Królowa Szkotów" gdzie Azjatka gra damę dworu, murzyn lorda, a jakiś tam szlachcic jest osobą transpułciową i wszyscy to akceptują, a film jest z gatunku "dramat historyczny". I nie mam z tym problemu jak taki dobór twarzy byłby w jakimś dramacie w nowoczesnym "korpo", ale w innych sytuacjach to odbiera klimat i prawdopodobność obrazowi.

Teraz do rzeczy:

Ptaki nocy gdyby były zagrane przez jakieś laski i to podobne do tych w komiksach, czy tam w kreskówce, to z chęcią bym obejrzała, bo zgadzam się Margot była fenomenalna w roli Harley.
Chciałabym też zobaczyć Poison Ivy czy Black Canary, bo podobały mi się w kreskówce i film mógłby być niezłą rozrywką, nawet dla mnie, bo po prostu nie jestem wstanie się przez minutę skupić na Marvelu, ale z sentymentu dla tych superbohaterek, które pamiętam psociły w Gotham chętnie bym obejrzała.

A tak porostu nie chce mi się, bo ten film nie wygląda jak ekranizacja "Birds of Prey. To co zobaczyłam w zwiastunie jest wszędzie. Netflix, nowe Aniołki Charliego, Wiedźmin. Wszędzie.
A serio mogłoby być coś fajnego z dobrym budżetem, efektami, "cool" ujęciami i muzyką pokazującą jak to jest być "BAD GIRL"

JungleJ

JungleJ ale to nie Marvel tylko DC :)

ocenił(a) film na 7
wort801

Ja wiem, że to co innego, ale to trochę jedna kategoria filmów czyż nie?

ocenił(a) film na 7
JungleJ

Cieszę się, że mnie rozumiesz! Najgorzej jak kino próbuje być na siłę moralizatorskie i..politycznie ugrzecznione. Tak jest też niestety z Wiedźminem... Nawet ostatnio obejrzałem "Ostatniego Jedi" po raz któryś i chociaż pod wieloma względami jest to film dobry, a nawet dla uniwersum GW przełomowy, to ta moralizatorska warstwa bywa do bólu irytująca.
Co do "Ptaków Nocy" to jestem bardzo ciekaw. Wybiorę się na ten film chyba jakoś za tydzień i zobaczymy, co tam wyczarowali. Cieszy mnie na pewno obecność w tej produkcji Margot Robbie i Ewana McGregora. Ostatnio bardzo lubiani przeze mnie aktorzy. Także myślę, że niezależnie od historii ta dwójka aktorsko poniesie ten film. ;)

Pozdro!

ocenił(a) film na 8
Shaggy777

Po pierwsze, jak nie rozumiesz pewnych pojęć, to ich nie używaj, bo poprawność polityczna to zupełni co innego. Po drugie, co jest złego w ruchach feministycznych, że ci się tak nie podobają?

ocenił(a) film na 7
uebzon

A może to Ty zwyczajnie nie zrozumiałeś, co mam na myśli? Mówię ogólnie o drażniącej mnie poprawności politycznej, która niestety uczyniła Hollywood absurdalnym; a w mojej wypowiedzi wyraziłem obawę, że ten film będzie kolejnym z serii "przypodobanie się mniejszościom na pierwszym miejscu, a scenariusz na drugim".

Co mi się nie podoba w obecnych ruchach feministycznych?
A no to, że bywają zbyt agresywne w swoim przekazie. Mówię tu oczywiście o tych skrajnych ruchach, bo jeśli chodzi o część z nich to nic do nich nie mam. Co więcej - rozumiem je i utożsamiam się z nimi. Jestem za równouprawnieniem, ale szowinizm dotyczący płci działa w obie strony. Tak jak rasizm itp., a o tym również się zapomina.

Nie podobało mi się Hollywood kilkadziesiąt lat temu z powodu braku szacunku dla czarnoskórej społeczności, ale nie podoba mi się również teraz, chociaż pozornie wszystko jest w porządku. Niby zapanowała równość, niby uwzględnia się mniejszości, ale gdzie ta (szczególnie AMERYKAŃSKA) wolność, skoro ruchy lewicowe, które tak naprawdę trzymają w garści Hollywood, chamsko ingerują w twórczość reżyserów odbierając ich dziełom swobodę narracji, a w nich samych zabijając inwencję twórczą.
Zauważyłem, że w Hollywood nie liczy się już tak bardzo oryginalność scenariusza, moc opowiadanej historii czy relacje między bohaterami. Teraz na pierwszym miejscu stawia się to, by uwzględnić w filmie każdą rasę, orientację, wyznanie czy płeć. To trochę tak jakby próbowano dopisywać historię do politycznego manifestu. To nie jest wolność artystyczna, to jest po prostu dobrze zakamuflowany terror mniejszości względem większości.
Przez takie działanie wiele filmów wygląda potem jak zrobiona od politycznej kalki - wszystkie są takie same. Wszędzie próbuje się upchnąć jakąś homoseksualną parę, a i każdy bohater musi być NA PEWNO innej rasy. To jest męczące i nudne.
Jakby hollywoodzkie wytwórnie (a właściwie lewicowe lobby) nie naciskało tak na twórców i dało im pełną swobodę to przecież i tak część z nich sama chętnie by opowiedziała historię uwzględniającą mniejszości.
Przecież już w 2005 r. powstał film autorstwa Ang'a Lee "Tajemnica Brokeback Mountain", który jest bardzo udanym dziełem i opowiada historię dwóch kowbojów - gejów. Nikt tego nie wymusił, nikt nie nakłaniał, a proszę - powstał tak świetny film.

Swoboda artystyczna jest zatem jak widać bardzo budująca. Dlatego też moim zdaniem najlepsze filmy powstały w latach 80-tych aż do lat 2000. Od 2015 coś się zaczęło psuć i iść w stronę komicznej wręcz poprawności politycznej. Wszystko musi być robione pod mniejszości, bo jak nie to te robią się agresywne i krzyczą głośno w mediach... Żałosne.

Shaggy777

bla bla bla... A może po prostu tłumacz chciał mieć swoje: "...czyli jak przestałem się bać i pokochałem bombę"?

ocenił(a) film na 7
pajt

Przez taki zabieg ten tytuł jest strasznie zagmatwany. A potem pytasz kogoś o film, który oglądał, a on odpowiada.."no ten, z tą Harley Quinn"... Bezsens. Tytuł powinien być chwytliwy. I w sumie tłumacz to tu nie ma zbyt dużo do gadania. Ten wykonał swoją robotę chyba całkiem nieźle. Oryginalna nazwa jest niezwykle pokręcona. Najbardziej bawi to "fantabulous". Kto używa w Stanach takiego słownictwa? :D

ocenił(a) film na 8
Shaggy777

Właśnie dlatego tytuł jest oryginalny :D

ocenił(a) film na 7
Rozgdz

Raczej przekombinowany. :P

ocenił(a) film na 8
Shaggy777

No dobra, to teraz wytłumacz gdzie w tym co napisałeś jest poprawność polityczna?
Żeby się nie produkować wrzucam definicję:
Za PWN - "poprawność polityczna «unikanie wypowiedzi lub działań, które mogłyby urazić jakąś mniejszość, np. etniczną, religijną lub seksualną"
Za Wikipedią - "Poprawność polityczna (ang. political correctness) – sposób używania języka w dyskursie publicznym, którego deklarowanym celem jest zachowanie szacunku oraz tolerancji wobec członków mniejszości, w szczególności wobec grup dyskryminowanych."

Wrzucanie większej liczby ludzi o innym kolorze skóry, kobiecych bohaterek, czy osób o innej orientacji NIE JEST POPRAWNOŚCIĄ POLITYCZNĄ z definicji, bo poprawność polityczna to forma cenzury, działanie prewencyjne mające coś ograniczać, a nie promować. Mylisz poprawność polityczną ze zwiększaniem różnorodności (z ang. diversity). Jest nawet termin "zarządzanie różnorodnością"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zarz%C4%85dzanie_r%C3%B3%C5%BCnorodno%C5%9Bci%C4%8 5

Hollywood lewicowe? A co z takimi reżyserami jak np. Clint Eastwood? Co z filmami wojennymi pokazującymi dumnych amerykanów walczących ze złymi arabami, jak w filmie "American Snajper"? To też lewicowy film? Miał 6 nominacji do Oscara (w tym za najlepszy film) i jednego dostał od tych strasznych lewaków z Hollywood. Albo "Operacja Argo", gdzie do roli prawdziwej postaci Latynosa zatrudniono białego Bena Afflecka. 7 nominacjo do Oscara i 3 wygrane, w tym za najlepszy film.
Masz po prostu problem przez swoje uprzedzenia i widzisz to, co chcesz widzieć.

ocenił(a) film na 7
uebzon

Wiem o czym mówię. Mówię o poprawności politycznej, a jest ona powiązana z tą całą "różnorodnością". Te wspomniane działania prewencyjne jak najbardziej pasują do obecnego podejścia Hollywood do kinematografii i twórców filmowych. Jak inaczej nazwiesz medialną nagonkę na aktorów, reżyserów i innych artystów, którzy jeśli tylko wyrażą zwątpienie w lewicowe myślenie są od razu przyrównywani do homofobów, ksenofobów itp. Żeby daleko nie szukać - nawet Ty próbujesz mi wmówić jakieś uprzedzenia. Wierz mi, jestem osobą tolerancyjną. Czego jednak nie toleruję to jakiejkolwiek skrajności.

Zresztą wiele osób ma problem z narzucaną przez Hollywood wizją świata. Nawet obecnie ludzie dopieprzają się do serialu "Przyjaciele", bo mało jest tam czarnoskórych czy Azjatów (choć były dwie takie bohaterki bardzo dla serialu i jego historii istotne)... Dziś oskarża się nawet twórców o homofobię, która rzekomo przejawia się w dowcipach etc., ale prawdą jest, że w "Przyjaciołach" śmiano się ze wszystkich i ze wszystkiego - dlatego między innymi ten serial jest tak ponadczasowy. Można to przyrównać do stand-upów. Możesz lubić tę formę lub nie, ale właśnie to jest fantastyczne w stand-upie, że istnieje to przyzwolenie na śmianie się dosłownie ze wszystkiego. Zero tabu.
A jeszcze wracając na moment do "Przyjaciół" to przecież właśnie w tym serialu pokazano pierwszy ślub lesbijek i to bez żadnej ironii jeśli chodzi o wydźwięk sceny. Wiadomo, humor też był tam obecny, ale nie chamski i nie uwłaczający osobom homoseksualnym. Co więcej - wiele takich osób do dziś określa scenę ślubu jako przełomową dla telewizji lat 90-tych.
Powołuję się na ten serial jako przykład niczym nieskrępowanej rozrywki, której jednak udało się (generalnie) nie przekraczać granicy dobrego smaku. Nie był idealny, ale do dziś ogląda się go świetnie - wbrew pozorom nie jest aż taki anachroniczny, jak niektórzy twierdzą.
Co do Clinta Eastwooda, to akurat jest to chyba jeden z ostatnich prawdziwie prawicowych twórców w Hollywood, którego jeszcze nie zmieszano z błotem. No ale cóż, jest to chodząca legenda, więc patriota/prawicowiec czy nie - powinno się go szanować (i to mi się akurat w USA podoba). Swego czasu Mel Gibson też nie miał lekko za swoje poglądy... Ale to osobny temat.
Z kolei fakt, że "American Sniper" był nominowany i dostał Oscara wynika pewnie z tego, że jest to naprawdę dobrze zrealizowany film w miarę wiernie oddający historię Chrisa Kyle'a i całkiem przekonująco ukazujący realia wojenne w kontekście działań zbrojnych w Iraku. Nie można zapominać, że pomimo mocno widocznych obecnie w Stanach "liberalnych" nastrojów Amerykanie pozostają patriotami, jako że akurat patriotyzm jest w nich głęboko zakorzeniony. Czy mają ku temu powody to już inna kwestia też na osobny temat.
O "Operacji Argo" w tym sensie nie słyszałem, ale wiem, że to ponoć dobry film - trzymający w napięciu. Pewnie stąd te Oscary. Chociaż powiem Ci, że jak widziałem ucharakteryzowanego do tego filmu Bena Afflecka to bardzo pasował do roli kogoś o latynoskim pochodzeniu. Ma coś takiego w urodzie. A że to świetny aktor... Dlatego nikt tak na to nie patrzył.

Poza tym wszystkim, co napisałem, pozostaje jeszcze kwestia ruchu #MeToo, który chociaż w założeniach bardzo słuszny to momentami również ociera się o absurd i amoralność. Przecież ilu aktorów czy twórców zostało w ramach tego ruchu niesłusznie oskarżonych. Najgłośniejszy taki przypadek, zaraz obok Kevina Spacey'ego (który jednak pozostaje dla mnie osobą stosunkowo enigmatyczną...) to przypadek Morgana Freemana, którego ciągano po sądach i któremu niemalże zniszczono karierę (takie oskarżenia, nawet jeśli niczym niepotwierdzone z miejsca pozbawiają Cię angażu w filmach i szargają twoje imię w sensie medialnym). W porządku, część oskarżeń była słuszna, ale ile niewinnych osób miało przez takie akcje autentycznie przerąbane. Nie lubisz kogoś i chcesz mu dopieprzyć albo wyłudzić kasę - nie ma sprawy! Oskarż go o molestowanie 20 lat temu. Ktoś może powiedzieć, że kiedyś było inaczej, zbywano takie oskarżenia i panowała zmowa milczenia..może i faktycznie częściowo tak było, ale przecież przy sprawach sięgających tak zamierzchłym czasów ciężko o sensowne dowody.
No a jak ktoś był oskarżany i w mediach nagłaśniano sprawę to taka osoba, nawet jeśli uniewinniona to smród tej sprawy będzie się za nią ciągnąć przez lata. Poza tym jest to na pewno trauma, która może wiązać się z depresją.
Takie właśnie zrobiło się dzisiejsze Hollywood... I jak najbardziej mówię o poprawności politycznej. Zresztą powołując się na przywołaną przez Ciebie definicję tego terminu: unikanie wypowiedzi lub działań, które mogłyby urazić jakąś mniejszość, np. etniczną, religijną lub seksualną. Czy to nie pasuje tu jak ulał? To widać na każdym kroku, szczególnie w mediach, że jak ktoś tylko powie coś nie do końca pokrywającego się z narzucanym obecnie liberalnym stylem myślenia to jest z miejsca mieszany z błotem i oskarżany o ksenofobię, rasizm czy homofobię.

ocenił(a) film na 8
Shaggy777

Przyjaciele byli krytykowani przez młodych amerykańskich widzów, którzy oglądając ten serial byli zdziwieni, że w ogóle nie pasuje do rzeczywistości jaką oni widza na co dzień. USA to inne społeczeństwo niż polskie i skoro coś takiego zauważyli, to jakaś cząstka prawdy w tym musi być. W tym serialu jest trochę żartów o gejach, np. rozwód Rossa z Rachel, kiedy ta twierdzi, że jest gejem i narkomanem. Zrównanie tego jest trochę nie na miejscu.
Co do stand-upów, to jednak są to występy kierowane do dorosłych o określonej formule. Żarty o gejach, czarnych i kobietach są tam na porządku dziennym, ale często maja drugie dno, które zwraca uwagę na pewne społeczne problemy. I z reguły z czarnych żartują sami czarni. W dowcipie liczy się przede wszystkim kontekst.
Z Kevinem Spacey'em jest sporna kwestia, bo osoba która go oskarżyła umarła i nie dowiemy się jak było, ale są oprócz tego inne oskarżenia.
Co do poprawności politycznej to jest dobry film na YT, który to dobrze wyjaśnia:
https://www.youtube.com/watch?v=lYYscgEQO4Q

ocenił(a) film na 7
uebzon

Powiem Ci tak, przeczytałem niedawno książkę o serialu "Przyjaciele" autorstwa Kelsey Miller (całkiem ciekawa swoją drogą) i była tam nawet mowa o tym, że ten serial nawet w założeniach miał być w pewnym sensie "fantastyczny". Chodziło o to, by pokazywał niby znaną nowojorską rzeczywistość, ale ubraną w nieco bardziej "kolorowe" szaty. Czyli powiedzmy, że ta serialowa rzeczywistość miała być taka naciągana (Monica posiadająca dużą chatę w centrum Nowego Jorku etc.), 6 przyjaciół niby pracująca, ale tak naprawdę przebywająca od prawie samego rana w kawiarni... A z tym narkomanem i gejem to myślę, że to nie miało mieć specjalnie takiego wydźwięku. Może trochę wpadka ze strony twórców, szczególnie że tych bynajmniej o homofobię bym nie oskarżał.
Zgodzę się, że co do Kevina Spacey'ego to nigdy nie będzie wiadomo, jak to jest. Cóż, koleś mieszka po drugiej stronie globu i jest ukryty w świecie Hollywood... Ja wszelkie newsy z Hollywood traktuję z przymrużeniem oka. W ogóle jak patrzę na te rozdania nagród i na tych wszystkich celebrytów to czuję jakiś niesmak. Fałsz i maska jaką przybierają Ci ludzie są dla mnie niezaprzeczalne. Może niektóre persony są w miarę szczere w swoich zachowaniach, ale reszta mam wrażenie, że nawet w tym pseudo realnym życiu pozostaje aktorami... Jeśli wiesz, co mam na myśli. Ale dobra, to już spora dygresja.
Fajnie, że podesłałeś link do Łukasza Stelmacha. Bardzo gościa lubię. Bywa czasem nazbyt zblazowany, ale generalnie się z nim zgadzam. Jeśli chodzi o jego materiał na temat poprawności politycznej to również się z nim zgadzam. I wydaje mi się, że to co ja rozumiem poprzez poprawność polityczną nie rozmija się jakoś z jego interpretacją tego terminu.
Co ciekawe, większość krytyków filmweba (wiadomo, wyznacznik średnio obiektywny, ale co nieco już mówiący) również zauważyło nachalny feminizm w tej produkcji i płytkość przekazu. Cóż, ja jeszcze filmu nie widziałem, ale coś musi być na rzeczy, skoro wyczułem to, co inni odczuwają po samym seansie. ;)

ocenił(a) film na 7
Shaggy777

Ale bełkot.

ocenił(a) film na 7
mckk

Ale się rozpisałeś.

ocenił(a) film na 7
Shaggy777

Krótko i konkretnie. Ty natomiast napisałeś ścianę bełkotu.

ocenił(a) film na 7
mckk

To że jesteś zbyt tępy/tępa by zrozumieć, co napisałem nie oznacza, że jest to bełkot. Albo po prostu boli Cię to, że mogę mieć rację, więc próbujesz maksymalnie arogancko zamknąć dyskusję. Słabe to. Zachowanie charakterystyczne dla dzieciaka.

ocenił(a) film na 6
Shaggy777

To ten film Ci się raczej nie spodoba, bo to jest w dużej mierze właśnie kopanie tyłków w rytm muzyki, ale soundtrack na plus.

Mnie osobiście tytuł nie przeszkadza, nie rzuciły mi się też oczy rasy lub pochodzenie bohaterek, ale rozumiem, że jeśli ktoś jest pod tym kątem wyczulony to, to zauważy. Ogólnie przyjemne kino, choć oczywiście trochę naiwne tu i ówdzie.

ocenił(a) film na 7
Trinity_3

O, dzięki za opinię! Będę mieć na uwadze, to o czym napisałaś. ;) Po obejrzeniu filmu dam znać w tym wątku, czy słusznie się obawiałem. Wiadomo, każdy ma jednak inaczej... Nie mniej wierzę, że soundtrack będzie dobry. Tak coś czuję wewnętrznie. :D

ocenił(a) film na 6
Shaggy777

Polecam :)!

ocenił(a) film na 7
Trinity_3

6/10 od Ciebie, oceny krytyków też nie najgorsze... Mam nadzieję, że po seansie będę mógł tu przyznać bez bicia, że przesadziłem z obawami. :)

ocenił(a) film na 8
Shaggy777

To jest normalny film sensacyjno-kryminalny z wykręconymi scenami walk. I to jest w sumie wszystko :)

ocenił(a) film na 7
Rozgdz

Okej. Dzięki. :)

użytkownik usunięty
mckk

No był to bełkot

ocenił(a) film na 7

Każdy ma inną opinię, uszanuj to i pogódź się z tym. ;)

Shaggy777

ahahahahah chłopce wylewają swoje żale

ocenił(a) film na 7
guga_buzka

Huehuehue beka.

guga_buzka

Usuń konto guga_buzka . A twój opis Shaggy777 jest prawdziwy. W sensie świata obecnej popkultury.

ocenił(a) film na 7
WrednyCham

Dzięki wielkie! Nie taki z Ciebie "WrednyCham", haha! Pozdro

Shaggy777

Mi się skojarzyło z tytułem płyty Lauryn Hill i z powieścią Cartera G. Woodsona

ocenił(a) film na 7
Szarobure

Nie znam, ale też tak może być. :D

Shaggy777

Koleś, cały twój wykład to usprawiedliwianie własnego rasizmu, seksizmu i homofobii. Jesteś zwykłą gąbką co wchłonęła filozofię inceli i 4chana i co jakiś czas musisz poużalać się nad swoim losem białego mężczyzny w świecie w którym utracił prymat. Masz się pewnie za szalenie oryginalnego i idącego pod prąd i o ile można to zrozumieć jeszcze u nastolatka to u dorosłego człowieka to zwyczajnie śmieszy... I nawet nie widziałeś filmu

użytkownik usunięty
Itsm_Otrs

Zgadzam się z tobą

ocenił(a) film na 7
Itsm_Otrs

A ja się nie zgadzam. :D Szczerze? Nawet nie wiem co to "inceli". 4chan kojarzę, ale byłem tam ostatni raz wiele lat temu... Wróżenie z fusów też by Ci nie wyszło w takim razie. Czy mam się za oryginalnego? W pewnym sensie tak, ale nie silę się na to. Mówię, co myślę i co mnie wkurza.
Rasizm? Nie rozumiem rasizmu i gardzę rasistami. Sam słucham dużo muzyki od czarnoskórych wykonawców - jazzu, rapu, bluesa.
Seksizm? Jestem feministą, w tym sensie, że jestem za równymi prawami kobiet. Szarmancja też nie jest mi obca.
Homofobia? Jestem hetero, ale mam trochę znajomych homo czy bi i nigdy nie miałem problemów z dogadywaniem się z nimi. Seksualność każdego człowieka to jego indywidualna sprawa i każdy może darzyć uczuciem kogo chce.
Widzisz teraz, że nie jestem taki ZŁY za jakiego mnie uważasz?
A to co pisałem to pewne moje przypuszczenia, ale i pogląd na pewne specyficzne i nie do końca dla mnie zrozumiałe aspekty dzisiejszego kina.

Fakt, filmu jeszcze nie widziałem, gdyż nie miałem kiedy. Ale obejrzę, spokojnie.

użytkownik usunięty
Shaggy777

Z twojego wywodu wynika po pierwsze że nie obejrzałeś filmu po drugie że nie tolerujesz innych na tle rasowym i orientacyjnym. Niektóre sceny feministyczne np. w Endgame były nachalne ale tu tego nie doświadczysz :)

ocenił(a) film na 7

Nawet mnie nie znasz, a twierdzisz, że jestem nietolerancyjny... Naprawdę byś się zdziwił. Ale nieważne. Widać z łatwością wrzucasz ludzi do jednego worka - to działa już tylko na twoją niekorzyść.
Poza tym z mojego wywodu na pewno to nie wynika, szczególnie, iż sam zaznaczyłem, że jestem tolerancyjny, a co mnie boli to wciskanie pewnych motywów na siłę, byle przypodobać się mniejszościom. I tyle, nie dopowiadaj sobie zbyt dużo, bo zupełnie Ci to nie wychodzi. A co do "Endgame" to akurat tam wszystko mi odpowiadało. Bardzo dobrze wyważony film.
Fakt, filmu nie obejrzałem, bo ciągle nie miałem kiedy. Obejrzę na pewno, ale po recenzjach krytyków, z którymi mam w miarę zbliżone gusta nie wróżę dobrze mojej ocenie filmu. Ale jak mówiłem - chciałbym się mylić. Czas pokaże.

użytkownik usunięty
Shaggy777

Scena z endgame jest Ci wpychana w mordę ale mniejsza.
Do ptaków nocy lepiej podejść z dystansem, przepraszam za pochopne ocenienie twojej osoby ale z twojego wywodu trochę to wynikało.

ocenił(a) film na 7

Okej, rozumiem. Dzięki. Wiesz, co.."Endgame" musiałbym sobie odświeżyć, bo widziałem raz, w kinie. ;)

użytkownik usunięty
Shaggy777

chodzi o scenę feministyczną, reszta dobra robota :)

ocenił(a) film na 7

Właśnie obejrzałem "Female Avengers Unite scene" na YT (tak mi się wydaje, że to ta) i faktycznie, trochę na siłę zrobiona. W sumie i tak najbardziej mnie bawił ten pegaz, który śmigał między tymi maszynami. :D Takie pomieszanie z poplątaniem, ale cóż - Avengers!

użytkownik usunięty
Shaggy777

No tak

ocenił(a) film na 7
Shaggy777

No i obejrzałem. I szczerze? Bawiłem się na tym filmie naprawdę dobrze. Muszę przyznać, że pozytywnie się..rozczarowałem. Nastawiłem się na to, że film będzie na siłę feministyczny, byle w banalny sposób pokazać, że kobiety są lepsze od facetów, ale okazało się, że fabuła jest tu solidna, a sama konwencja i stylistyka fajnie zwariowane. ;) No i ta Harley Quinn... Właśnie w takiej dawce potrzebowałem jej po "Suicide Squad". Tu pokazano (i wielka w tym zasługa Margot Robbie oczywiście), że Harley to nie tylko sexy, zakręcona rebel dziewucha, ale przede wszystkim błyskotliwa, wrażliwa, ale i twarda zarazem babka. Film audiowizualnie - bomba. Soundtrack naprawdę rewelacja. Gra aktorska też dobra, choć Ptaki Nocy w cieniu Harley. Trochę zabrakło pozostałym dziewczynom charyzmy. Antagonista za to jak najbardziej zapadający w pamięć - Ewan jeszcze nigdy nie rozczarował mnie żadną swoją rolą. Co do fabuły - chociaż miałem wrażenie przesytu wątków to nawet mnie zaintrygowała. Niestety ostatnie pół godziny filmu mocno mnie rozczarowało. Nie licząc kującego w oczy i dziwnie sztucznego CGI opuszczonego lunaparku to ostatnia rozwałka była zbyt teatralna i odstawała od reszty sekwencji walki. Poza tym moment, w którym Black Canary używa mocy super-głosu zaleciała takim "cringem", że aż nie wierzyłem, że wmontowali to w film. Do tego ta Harley rozpędzająca się z jej pomocą na wrotkach... No przesadzili. Ale nie licząc tych mankamentów to wszystko cacy. Na pewno jeszcze wrócę do tego filmu, bo humor i jego konwencja naprawdę mnie ujęły.

Pozdrawiam wszystkim, którzy tak się tu bulwersowali. Może mieliście rację, może nie... Na pewno nie chciałem się z nikim kłócić. Faktem jednak jest, że niepotrzebnie tak się obawiałem o ten film i przyznaję to bez bicia. ;)

użytkownik usunięty
Shaggy777

Zgadzam się z tobą w 100 procentach. I tyle wyraziłeś to co ja chciałem wyrazić :)

ocenił(a) film na 7

Miło słyszeć! :)

użytkownik usunięty
Shaggy777

No a co do tej końcówki to mi się nawet podobała była "narkotyczna" XD

ocenił(a) film na 7

Hmm, coś w tym jest. W zasadzie cały film był taki. Jak taka Harley na haju. :D Ale dobry film, naprawdę. Fajnie jakby była kontynuacja z mocną ekipą Ptaków Nocy. W sensie, żeby dziewczyny więcej miały do powiedzenia i do robienia.

użytkownik usunięty
Shaggy777

Podzielam twoje zdanie :)

ocenił(a) film na 7

Cieszę się!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones