Jako że, skasowało mi poprzedni wpis podczas pisania to opisze to krócej.

Harley, Sionis i Kanarek zrealizowani dobrze. Muzyka prawie wszędzie dobrana idealnie, tak samo ze scenami akcji. Margot widać, że świetnie rozumie oraz bawi się grając naszą kochaną wariatkę.

Niestety reszta scenariusza oraz postaci leży, autor bądź autorka scenariusza bez pomysłu jak poprowadzić ich wątki, masz te postacie gdzieś (szczególnie słabo wypadł Victor). Tak samo fragmenty z nimi na minus. Sama fabuła też lekko się nie klei.

Film ogólnie nazwałbym "Cudowna Harley, Kanarek i jakieś laski". Niestety, ale WB znów po Aquamenie i Shazamie lekko spartolił robotę i wypościł średniaka.

I mała uwaga, nie rzutująca jednak na ocenę filmu - dzieję się zadyma w Gotham, a Batman totalnie olewa. Powinno być chociaż jakieś jedno zdanie w formie żartu od Harley (coś w stylu "Dobrze, że Gacek walczy ze świrem z kosmosu"). Tak samo komisariat w mieście gdzie działają gangi świrów takich jak Sionis czy Joker, a policjanci znów przedstawieni jako łamagi. Gordon płakał jak oglądał.