Wsuwane łopatą tutti frutti z hashtagów i plastiku. Jedna z tych historii, które uzasadniają fajność feminizmu nade wszystko niefajnością wszystkich mężczyzn.
Podoba mi się, że ten film, podobnie jak jego bohaterka, ma gdzieś, co o nim myślicie. Papier, jasne, ale przynajmniej błyszczący. No i kanapka z jajem pożarta.