Co by było gdyby Czerwony Kapturek dostał w swoje ręce Złego Wilka? O tym właśnie w wielkim skrócie opowiada ten film.
Trafiłam na niego przez przypadek i jakże mnie miło zaskoczył. Historia naprawdę "wbija w fotel". Kiedy już role się odwróciły i miałam jasność co do tego co się kroi miałam moment przestrachu. O nie...pomyślałam sobie, naprawdę nie miałam ochoty na powtórkę z "Gry wstępnej" (bo to pierwsze skojarzenie jakiem mi się nasunęło) ale szczęśliwie obyło się bez scen rodem z "Piły" i innych temu podobnych.
Ellen Page zagrała fenomenalnie! Mimika twarzy, emocje przy zbliżeniach na twarz, wszystko zagrało perfekcyjnie. Już dawno żaden film nie spowodował u mnie szybszego bicia serca.
NIE prawda, że film przewidywalny. No może momentami, np ja, nie wiem dlaczego, chyba intuicyjnie, wyczułam, że ta kastracja to pic na wodę. Ot, pomyślałam, mała chce mu dać szkołę i pewnie taka będzie puenta. I z kastracją miałam rację ale za to wszystko co się działo potem totalnie mnie zaskoczyło a sama końcówka...jak dla mnie hardcore. To już nie jest Czerwony Kapturek. To jest zmutowany czerwony kapturek w wersji Rambo który poprzysiągł zemstę wilkowi ;-) I to hardcorowe zakończenie jak dla mnie trochę za mocne bo jednak Ellen ze swoimi wielkimi oczyma do końca pozwala widzowi wierzyć, że trupów nie będzie.
Co do dyskusji toczących się w niektórych wątkach dot. tego czy bohater jest czy nie jest pedofilem...mam jedną radę. Oglądajcie film- tylko tyle. Tam naprawdę wszystko jest powiedziane i podane na tacy bo finałowa scena rozwiewa wątpliwości!
A co do tego czy Hayley była "wyrzutem sumienia" Geoffa ...tak, jasne...wyrzut sumienia rozmawiał z sąsiadką i zadzwonił do jego ex. I jeszcze jedno co całkowicie wyklucza tą drogę interpretacji- bohater NIE ma w ogóle wyrzutów sumienia! Ani przez chwilę! Owszem, żałuje ale tylko tego, że prawda wyjdzie na jaw.