Film ogólnie bardzo dobrze zrobiony, wnikliwy i oryginalny. Jedyne co mnie w nim drażniło to fakt niemocy głównego bohatera i to że byłam wściekła na tą małolatę i miałam wrażenie że jakby wpadła w moje ręce to bym ją ostro sprała ;))) . Nie wiem czy u każdego były takie odczucia, ale ja byłam przekonana o tym ze Jeff nie jest winny a ta panienka to jakas chora psychicznie dziewczyna która być może kiedyś była wykorzystana przez kogoś i widzi pedofila w każdym facecie który internesuje się dużo młodszymi od siebie dziewczynami. Ale..jest mnóstwo rzeczy które dają do myślenia a propos winy oskarżonego. Starszy mężczyzna zaprasza nastolatkę do siebie do domu już na pierwszym spotkaniu (hę, coś tu nie gra, jakiś zamiar mi się tu kroi w takim postępowaniu). Dlaczego od razu jak się wydostał nie zadzwonił po policję tylko szukał tej małolaty...no i w końcu dlaczego popełnia samobójstwo na koniec? Czy to presja tej dziewczyny czy też brutalna prawda wyciągnięta przez nią na światło dzienne dopowrowadziła do tego że Jeff odebrał sobie zycie? Cóż, moim zdaniem właśnie cały urok tego filmu jest w tym że do końca nie wiadomo o tym czy Jeff jest winny czy też nie. Nawet pomyślałam ostatnio że cała ta sytuacja od momentu przebudzenia się Jeffa jest jego snem symbolizującym wyrzuty sumienia (jesli wcześniej molestował swoje modelki). A co Wy o tym sądzicie??