Widziałem ten film dwa razy w życiu. Pierwszy raz jakieś 10 lat temu, drugi raz wczoraj (z nudów go wypożyczyłem). W dalszym ciągu nie rozumiem CZYM TU SIĘ ZACHWYCAĆ ? Ani to dobre kino gangsterskie (w starym dobrym stylu), ani komedia... Zaskakuje mnie fenomen tego filmu, oraz fakt istniejących na całym świecie fan-clubów czy forum na jego temat.
Jak ktoś zadaje sobie takie pytania, znaczy, że nie zrozumiał tego filmu. To NIE jest zwykły film gangsterski, ani tym bardziej zwykła komedia. Problemy pojawiają się właśnie, jak się próbuje porównywać filmy Tarantina do innych, zwykłych. A prawda jest taka, że facet to geniusz i takie właśnie filmy robi. Polecam obejrzeć jeszcze raz - nie z nudów - i trochę bardziej przy oglądaniu się skupić. Pozdrawiam
Hmmm.... jakieś 3 tygodnie temu oglądałem na TVP-2 film "Jackie Brown". Zacząłem go oglądać, bo zaintrygowałą mnie uroda aktorki grającej główną rolę. Film oglądałem dalej z ciekawości, choć przyznaję że chwilami był baaaardzo nudny (długie ujęcia, długie rozmowy...). Dopiero później przeczytałem w gazecie, że był to film Tarantino. Cóż, widocznie ja najzwyczajniej nie rozumiem twórczości tego reżysera...
Zgadzam się z Tobą. Dla mnie ten film to dno -prawie 2,5 godziny taplania się w gównie-stąd też taka popularność tego filmu, bo jak wiadomo, tam gdzie jest gówno, zlatuje się dużo much( nawet bardzo dużo). Te muchy to właśnie widzowie i apologeci takich gniotów jak ,,Pulp Fiction", którzy nawet jak im się nie poodba film, to nie odważą się tego powiedzieć , by nie wyłamywać się z chóru bezgustnych kstratów, piejących z zachwytu nad czymś, dlatego, że tak wypada, że tak jest modnie.
Tarantino to jedna z największych pomyłek w kinie i więcej cenię sobie amatorskie filmy, niż jego gnioty.
Niestety takie czasy, że Tarantino dobrze się sprzedaje, a kini naprawdę ambitne cieszy się znikomym zainteresowaniem publiczności.
I kto to mówi? Ktoś, kto ma w ulubionych 1 film dla dzieci i 4 horrory? Ty mówisz o ambitnym kinie?? Tak dla twojej wiadomości - za gnioty nie dostaje się Oscara za scenariusz i Złotej Palmy w Cannes; uważałbym z nazywaniem fanów tego filmu muchami zlatującymi się do gówna - nie zaprzeczam, że część tych, którzy film oglądali, zrobili to tylko i wyłącznie ze względu na panującą modę, ale przyjmij do wiadomości, że nie wszyscy (w tym ja) są tacy; niektórzy dostrzegają w tym filmie naprawdę wielką rzecz; nie po to żeby się komuś przypodobać, tylko, że taka jest ich własna opinia, a z twojego ubliżania tym wszystkim osobom nigdy nie będzie nic dobrego. Mówisz, że Tarantino to pomyłka, że jest nieambitny. A wiesz, co myśli większość krytyków? Wniosek jest jeden: nie znasz się na filmach i jedyne co ci pozostaje, to prowokacje. Żal mi takich jak ty.
Widzę, że jesteś typem człowieka, kóry usiłuje mi wmówić, że mają mi smakować flaczki popijane piwem, a jeżeli mi takie danie nie smakuje, jeżeli wolę ruskie pierogi ze śmietaną, popitę kefirem, to jestem głupi, mam wszy łonowe i w ogóle to prowokacje i daj pan spokój, panie...
Żal mi takich ludzi, którzy miast wyznawać zasadę ,,de gustibus....", wyznają zasadę-to co mi się podoba i podoba się większośći i za co jakaś banda debili w LA przyznaje jakieś żałosne rzeźby, ma podobać się wszystkim-a jeżeli się nie podoba , to niech spadają kochać się z turkmeńsko dziwką na bazarze X Lecia, prowokatorzy zafajdani...
O gustach się nie dyskutuke-dla mnie ,,Pulp Fiction" to około 3 godziny wycięte z życiorysu; to nieskładnie opowiedziane banalnie-głupie historyjki, przy których ,,Lasiie Wróć" to szczyt artyzmu i geniuszu twórczego,czego nie jesteś w stanie ani pojąć, ani ogarnąć, ani nawet próbować zrozumieć swoim, nastawionym na konsumpcję hollywódzkich gówienek , umysłem.
Pórywnywanie ,,Lasiie wróć" to trzech wypierdzanych żałośnie niutalnetowanym tyłkiem Tarantino , historyjek, to tak jakby porównywać dzieła Szekspira to pijackich majaczeń pana Mietka spod monopolowego.
Nikogo nie mam zamiaru obrażać-jeżeli podoba Ci się ,,Pupl Fiction" Twoja sprawa-mogę jedynie spojrzeć i zapłakać, ale nie ma zamiaru Cię przekonywać, że mają Ci się podobac blondusnki z dużymi piersiami, skoro wolisz rude, garbate, bezpierśne Azjatki-Twój gust i Twoja sprawa.
Ps. argumentem o Oskarach, Złotych Palmac , etc, możesz coś zwojować w przedzszkolu integracyjnym lub w podstawówce( raczej tylko specjalnej, bo w normalnej to każde dziecko wie ile znaczą Oskary i jakie filmy je dostają).
Bez odbioru.
"to nieskładnie opowiedziane banalnie-głupie historyjki" nawet w opisie filmu pisze że film składa się z historyjek składających się w zaskakującą całość więc nie wiem o co ci chodzi.Ale cóż nie wtrącam się, mnie film się podoba i niecierpliwie czekam do 23:30 :)
"czego nie jesteś w stanie ani pojąć, ani ogarnąć, ani nawet próbować zrozumieć swoim, nastawionym na konsumpcję hollywódzkich gówienek, umysłem" - ale nie, przecież Ty "nikogo nie masz zamaru obrażać", kulturalnie wyrażasz swoją opinię. Właśnie widać jak :>
Z całym szacunkiem do "Lassie" - czy to nie jest sztandarowy przykład hollywoodzkiego gówienka? A może tylko stare filmy można uważać za dobre, a te wszystkie nowe są nic nie warte tylko dlatego, że idą na nie tłumy. Jeżeli chcesz wiedzieć, nie piszę tego wszystkiego, bo boję się wychylać, piszę to od siebie, w swoim własnym imieniu, bo w przeciwieństwie do ciebie nie mam w akcie urodzenia wypisanej ani "muchy" ani "bezgustnego kastrata"
Ale właściwie po co ja się produkuję - przecież Ty już urwałeś dyskusję. Powiedziałeś co myślisz o tym filmie i zadowolony wróciłeś do swoich Omenów.
Ostatnia uwaga: nawet krytyczne uwagi można wypowiadać w kulturalny sposób, bez obrażania innych ludzi
co masz do omenów Shalafi? to kawal dobrego horroru, al co to ludzi którzy nie dojrzeli uroku PF, to rzeczywiście nie masz sie co produkować, to ich strata, nie nasza
tyle na ten temat
Sorry za czepianie się ich, to zresztą nie było przeciw tym filmom tylko przeciw stwierdzeniom tego kolesia. Po prostu wqrzyłem się, że facet "niedzielnych" maniaków filmowych uogólnia do wszystkich widzów, pisze o muchach lgnących do gówna i że "nasz umysł nie jest w stanie pojąć pewnych rzeczy", ale czy to jest prowokacja - nieee, skąąądże. Jeszcze mi tu wmawia, że ja próbuję go na siłę nawracać (ciekawe w którym miejscu). Ale fakt - dla niego to tylko 3 wypierdziane tyłkiem historyjki, to raczej on nie jest w stanie pojąć pewnych rzeczy swoim nastawionym "anty-do-wszystkiego" umysłem.