Niechronologiczna akcja, wielowątkowość oraz przedłużane i momentami nudnawe sceny doprowadziły do tego, że film mnie męczył. Za mało w tym filmie było Umy Thurman, bo czytając opis filmu nastawiałem się, że będzie 'ważniejszym' bohaterem. John Travolty nigdy nie lubiłem, a w tym filmie wyjątkowo mi się podobał. Było wiele błędów, o których już nie jedna osoba się wypowiadała. Czy film niósł jakieś przesłanie? Nie wiem, ja go nie wyczułem. Czy w filmie jakąś większą rolę odgrywały cytaty biblijne? Również nie mam pojęcia. W ogólnym odczuciu moja ocena to 7/10, bo pomimo tego, że niechronologiczność akcji też mnie męczyła to na końcu w barze jej połączenie mi się spodobało.