Doceniam to jak jest zrobiony, dobry aktorzy, muzyka itd, ale mnie strasznie znudził.
Film w zasadzie o wszystkim i o niczym. + za Bruca Willisa z jego partnerką, byli bardzo
sympatyczni :)
to zależy ...z tym filmem miałem tak , jak miałem 19 lat to podobała mi sie tylko jedna scena w tym filmie na początku gdzie rozwalili tych w domu i wzieli walizke. Reszta była nudna i dziwna.
Potem kilka lat później obejrzałem kilka razy całego i zacząłem doceniac cały film i oglądałem dziesiątki razy. Wtedy był bum na gangsterskie komedie . Teraz jestem grubo po 30stce i jak oglądam to mnie już wnerwia :) ale ogólnie lubie sobie puścic pod wieczór.
W przypadku tego filmu mamy do czynienia z powszechnym "zachwytem", lecz nie powodowanym faktyczną jakością filmu a opinią "innych". Bo trzeba mówić, że film jest genialny i ponadczasowy - bo każdy tak mówi. A jak się powie inaczej to od razu jest się mieszanym z błotem. Niestety taka jest prawda. Choć film jest dobry (dałem mu solidne 8) to 90% ludzi która twierdzi, że jest genialny za cholerę nie wie dlaczego (a no bo inni tak twierdzą!). A film rzeczywiście jest fabularnie pomieszany - kilka wątków, żaden nie rozwinięty i ogólnie rozmyty (bo liczą się dialogi więc historia schodzi na dalszy plan).
A od kiedy to , że jest kilka wątków jest złe ? i czy film musi mieć 1 prosty wątek przewodni żeby był dobrym filmem ?, a jeżeli tak nie jest to już tylko dialogi go ratują ?
Mnogość wątków wcale nie jest wadą. Tylko problem pojawia się kiedy zamiast jednego dobrze rozwiniętego dostajemy kilka, lecz niedokończonych/nie wyeksploatowanych.
Jak dla mnie poza dialogami ogrom ciekawych niuansów tam był, wszystko powiązane, wiele można z niego wyłowić, oczywiście po 1 obejrzeniu się nie da z tego co pamiętam. Film widziałem zanim dowiedziałem się co to filmweb, nikt mi go nie polecił. Widziałem go w telewizji, wtedy też stwierdziłem, że jest genialny, może nie tylko ja tak miałem ? Ktoś musiał też zacząć oceniać ten film, ktoś kto nie był pod niczyim wpływem, także to twierdzenie wydaje mi się bezsensowne. Patrząc na to w ten sposób, możemy powiedzieć tak o każdym filmie (jakby top 1 był film, który ty uważasz za genialny, jakaś inna osoba by napisała komentarz właśnie tego typu, że to przez popularność i mówienie o nim , że jest genialny) Teraz się nasuwa pytanie, to jaki film tak naprawdę jest genialny ?. Jak mi ktoś powie, że banany to najlepsze owoce na świecie (akurat lubię banany), skosztuję i mi nie zasmakują, nie podzielę jego zdania. Analogicznie, myślę , że jeżeli film ma wysoką ocenę, to na nią zasługuje i oczywiście kwestia gustu, nie odbieraj tego jako atak, nie każdemu film może się spodobać ;). Jeszcze apropo %, 90% ? skąd to wziąłeś ? skąd wiesz ile ludzi tak twierdzi?, jak czytałem wiele razy komentarze pod tym filmem widziałem sporą liczbę osób, śmiałbym się powiedzieć, że nawet większość, konstruktywnie potrafiącą przedstawić swoje zdanie dot. tego filmu, którego to uważają też za arcydzieło. O samym filmie mógłbym pogadać, ale nie taki cel był mojego komentarza, pozdrawiam :)
jak dla mnie film nie był w ogóle nudny, uwielbiam takie pomieszanie wątków, kojarzy mi się ze stylem w jaki napisany jest "Wiedźmin".
a co do Butch'a i Fabienne to się zgadzam, świetna z nich para :)
A mnie właśnie najbardziej wymęczyły przydługie i nastawione na efekciarstwo dialogi. Nie przepadam za filmami, w których chodzi głównie o przedstawienie gierek słownych a cała reszta jest "doklejona" do tych dialogów. Czasami mam wrażenie że to jest rodzaj recepty na "kultowość" filmu. Naszpikować go tekstami, które mają szansę na to że zostaną podchwycone i wejdą do obiegu. Potem ludzie przy wódce przerzucają się tekścikami z takich Rejsów i Pulp Fiction i dzięki temu przyswojeniu tekstów do potocznego języka zaczyna się mowić o filmie jako o kultowym. A wiekszość z tego typu filmów to po prostu tekst - dobry materiał do standupu i dość nudna fabuła.
A od kiedy w tym filmie "chodzi głównie o przedstawienie gierek słownych a cała reszta jest doklejona"?
Ja tam widzę to zupełnie odwrotnie.