Nie wiem dlaczego ten taniec jest podziwiany. Jak w ogóle można go nazwać
"profesjonalnym"...? Obrażacie w ten sposób takie osoby jak M. Jacksona.
Nie o to chodzi, że taniec ten był wydarzeniem z punktu widzenia miłośniow tańca czy jurorów "You can dance". Pokazując Travoltę, tańczącego, przyznajmy, dość lamersko, reżyser "puścił oko' do widzów, znających go z ról w "Grease" i "Gorączce sobotniej nocy'.
Eh, co ma YCD i banda kretynów, którzy to oceniają do filmu? No, pod względem jakości mi się to w ogóle nie podobało.
Ten taniec miał być taki kiczowaty, no bo chyba nie wziąłeś tego na poważnie....
"Obrażacie w ten sposób takie osoby jak M. Jacksona." - tego zdania ani trochę nie mogę zrozumieć, co ma wspólnego Jakcson z tym filmem?
Ludzie twierdzą, że to był taniec na poziomie Jacksona. Tylko mówię-nie podoba mi się to.