Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tego filmu, był na 85% w moim guście. Obejrzałam i się załamałam. Nie rozumiem dlaczego jest uważany za arcydzieło. Oczywiście było kilka dobrych momentów(np. jak Mia rozmawia z Vincentem w kawiarni) ale reszta to nieporozumienie. Pewnie zaraz dowiem się, że przeze mnie tracicie wiarę w ludzkość, że ,,jak mogę nie dostrzegać geniuszu tego filmu" itp. Jednak ja na pewno do tej produkcji już nigdy nie wrócę.
Dla jednych arcydzielo, dla innych nie. Rzecz gustu. Czy zle Ci z tym, ze film Ci sie nie spodobal? Nie widze problemu w fakcie, ze kazdemu podoba sie co innego.
Oczywiście, że nie jest mi źle, tylko po prostu jestem rozczarowana. Napisałam tylko swoje własne zdanie. Szanuję jak najbardziej opinię innych ludzi, przecież gdyby każdemu podobało się to samo to świat byłby nudny :) np. ktoś może powiedzieć, że ,,Stowarzyszenie umarłych poetów" to gniot, kiedy dla mnie to najpiękniejszy film. Napisałam komentarz, żeby inni ludzie mogli poznać mój punkt widzenia.
to świetnie, ale fani i tak Cię zjadą a Twój punkt widzenia przeżują i wyplują z niesmakiem ;-)
i to jest najsmutniejsze w dzisiejszym świecie. Ludzie nie umieją zrozumieć, że każdy ma inny gust. Jak czytałam inne negatywne komentarze pod Pulp Fiction autor od razu był wyśmiewany i odsyłany do oglądania np Zmierzchu. Trochę pasuje mi do tej sytuacji fragment z Dnia świra ,,moja prawda jest mojsza niż twojsza"
Cos w tym jest, niby kazdy wie, ze gusta sa rozne, ale niejednemu sie wydaje, ze jego gust jest lepszy a nawet wyjatkowy :-)
Ja za Tarantino nie przepadam, podobnie jak za Almodovarem. Z dwojga zlego wole juz tego pierwszego. Jest bardziej rozrywkowy i nie usypia mnie, jak Pedro.
hm Tarantino jest specyficzny, oglądałam może 4 jego filmy (osobiście najbardziej podobały mi się Bękarty wojny- bardzo fajne zakończenie) Almodovara nic nie oglądałam, choć dużo o nim słyszałam.
Sugerujesz, że jak komuś nie podobało się PF to nie ma pojęcia o kinie? Nie można obiektywnie stwierdzić, że jakiś film jest dobry czy zły. To, że ma dobre oceny od krytyków to nie znaczy, że każdy uzna go za arcydzieło. Opinie ekspertów nie są żadnym wyznacznikiem, bo filmy robione są przede wszystkim dla widzów. Im lepszy film tym więcej widzów ocenia go pozytywnie, ale nigdy nie będzie tak, że spodoba się wszystkim. Nawet na Rotten Tomatoes nie ma 100% pozytywnych ocen od krytyków, co oznacza, że znaleźli się krytycy, którzy ocenili go negatywnie mimo, że znają się kinie.
Jeśli film jest świetnie zagrany i wyreżyserowany, złożony, nakręcony i tak dalej i tym podobne, to wystawianie mu niskiej oceny świadczy o znajomości kina.
Ja na przykład nie lubię "Doktora Strangelove". Nie kupiłem tego filmu nic a nic. Ale nie odważę się wystawić mu mniej niż 7, bo obiektywnie jest doskonale zrealizowany.
zauważ, że to Ty oceniłaś ludzi mimo, że nikt się z Ciebie nie naśmiewa, a co do gustu? gdyby wszyscy mieli taki sam to po ulicach jeździłyby tylko np białe samochody,
Jak zauważono jedyną osobą mającą tu problem z innymi ludźmi jesteś ty sama ;>
A co do samego gustu. Można mieć dobry gust, można mieć zły, można nie mieć wcale. Gust gustowi nie równy ale nie o to tu chodzi. Kluczem jest umiejętność uargumentowania swojej opinii.
Jakbym miał Cię tu wyśmiać i zwyzywać to nie przez ocenę, a przez fakt, że szczyt twoich umiejętności to "reszta to nieporozumienie". Wiarę w ludzi straciłem już dawno (jak połowa ludzi, którzy korzystają z sieci), ale jakbym ją jeszcze miał to właśnie przez to bym ją tracił.
Ja również szanuję zdanie ludzi, tak jak i Twoje.Film uważam, że był dobry. Tak jak wspomniałaś, Tarantino tworzy specyficzne filmy, więc przed obejrzeniem jego dzieł, powinniśmy się nastawić na coś nietypowego. To tak samo jak oglądając filmy z poprzednich lat, wiemy, że efekty specjalne i scenografia nie będzie tak zachwycająca jak w wielu filmach dzisiejszych czasów. Co do "Stowarzyszenia umarłych poetów" zgodzę się, że film był wspaniały i na mnie też wywarł duże wrażenie, lecz nie zbaczając z tematu, bardziej "normalne" (jeśli można tak to nazwać) filmy Tarantina to "Bękarty wojny" o których już wspomniałaś. Gorąco polecam również "Django"- stosunkowo długi film, ale wart obejrzenia. Myślę, że jeśli ktoś zawiódł się na "Pulp Fiction" to zdecydowanie zmieni zdanie o Quentinie po obejrzeniu tych dwóch dzieł. :)
Jejku dziękuję bardzo za Twoje ciepłe słowa! Myślę, że byśmy dobrze się dogadały w realnym świecie :)
Nom Tarantino stworzył chyba same dziwne filmy, które nigdy nie wiadomo czy były dla beki robione czy na poważnie, niemniej jednak Bękarty Wojny, czy Django bardziej mogą się podobać. Podobnie skusiłem się na seans PF pod wpływem dobrych ocen i ogólnie zachwytów jednak również się zawiodłem bo można by oczekiwać co najmniej arcydzieła po takiej zachęcie, a jednak PF arcydziełem nie jest. Na szczęście w filmie można zobaczyć ciekawy humor, szczególnie w dialogach i zachowaniu aktorów. Przy dzisiejszym często prymitywnym humorze w filmach moim zdaniem warto docenić ten aspekt.
>Obejrzałam i się załamałam.
Nie jesteś osamotniona w swoich odczuciach. ;)))
Film jest nudny jak flaki z olejem. Przypomina mi się tekst z dowcipu opartego na "Psach";
Panowie! K&rwa! Za mało k&rwa! K&rwa!
;))))
Nie jesteś osamotniona w swoich odczuciach. ;)))
Film jest nudny jak flaki z olejem.
Wiele razy probowałem go obejrzeć ale po kilku minutach palec automatycznie wciskał inną stacje.
Dla mnie "Bill Kill" jest bardo fajny , bardzo wysoko go oceniam, chętnie oglądam, super sprawa ale to ......... to jest nędza.
Zgadzam się z Tobą, ja także miałam 85% w moim guście, ale to co napisałeś/aś podpisuje się pod tym.
Dla mnie film nieszczególny. Oglądałam go "na raty" bo "kipi" nudą..
Pozdrawiam!
Jeśli nie łapiesz tego klimatu, to po prostu olej Tarantino, nikt tu nie traci wiary w nikogo. Gusta i guściki. To się po prostu kocha lub nie, myślę również, że starsi widzowie będą bardziej doceniać tego typu produkcje przez jawne nawiązania do popkultury minionych dekad i tyle w temacie.