bez sesu, film o niczym, niezrozumiały humor, dialogi o niczym, fabuła która do niczego nie prowadzi...
ale czy napewno? Pulp Fiction jest niewatpliwie dziełem które łamie wszelkie schematy i pokazuje ze mozna inaczej robic filmy.dlatego gorąco polecam ten film, jeśli nie ogladałes/oglądałas to nie czytaj dalej:)
W "normalnym" filmie akcji spodziewamy sie strzelanin, efektów specjalnych, charakterów czarnych jak i tych krystalicznie czystych którzy na koniec filmu pokonują przeciwników w epickim pojedynku jednak tutaj Tarantino zamał ta regułe. Na poczatku myslałem, że wątek Vincenta i żony Marsellusa zostanie tak pociagiety, że sie zakochają i zabiją ganstera który okazuje sie turanem, jednak ku mojej radosci tak sie nie stało. Vincent okazuje się facetem lojalnym a co bardziej zaskakujące , mimo ze jest głównym bohaterem ginie przez własną głupote, bez żadnego dialogu, pojedynku. Przedstawiony epizod interpretuje w taki sposób że Tarantino chciał pokazac że wobec śmierci jesteśmy równi i tak beznadziejni.
Wątek Julesa jest rówież ciekawy: facet który jest bezwzgędnym zabójcą, w głebi duszy ma ziarno dobra, czego skutkiem jest jego nawrócenie gdy uiknał smierci. Gra Samuela L. Jacksona jest tutaj oskarowa, Dialogi które prowadzi są fenomenalne, z opanowanego filozofa przechodzi do roli okrutnego mordercy.
Wszystkie watki sa tak ciekawe i inspirujace że możnabyło napisac prace doktorską na ten temat, muzyka która ma swój klimat jest wręcz idealna, dialogi które mają coś z groteski i myśli filozoficznych to mistrzostwo. Po obejrzeniu filmu można potraktowac film płycej i uznac że jest to poprostu dobre kino akcji przy którym można się zrelaksowac i odprężyc bądź , zastanowic się nad naturą ludzką i zreflektowac z własnym życiem:)
Dzieło Quentina Tarantino to pozycja którą w swoim życiu jeszcze nie raz obejrze :)