Wszyscy suszyli mi glowe: ogladnij, nie pozalujesz! Jak to jeszcze nie ogladalas? Niemozliwe, przeciez to kultowy film...
No i obejrzalam. Trzy i pol raza. Ten pierwszy raz - tylko do polowy, kiedy to myslalam ze zjedza biednego Willisa, potem okazalo sie ze to tylko moja chora wyobraznia...Wiec po raz drugi pozyczylam kasete i tym razem w calosci uwaznie film doslownie "zjadlam" I na dodatek bardzo mi smakowal.
Trzeci raz kiedy mialam wybrac film na "mily wieczor" siegnelam wlasnie po Pulp.