.. ze nawet nie dotrwalam do konca..to jakies nieporozumienie... ale trzeba przyznac jedno: muzyka to po prostu perełka=)
wiesz co? naprawde dobra rada, obejrzyj go do końca, a potem obejrzyj jeszcze raz. ten film zyskuje przy bliższym poznaniu, może nie byłem az tak sceptycznie nastawiony jak ty po pierwszym seansie, ale coś było na rzeczy. teraz to mój ulubiony film, oglądałem go już 91 razy dziś obejrze po raz 92 i wiem że bedzie mi sie podobal jeszcze bardziej niż ostatnio
Heh=)no spodziewalam się ,że po mojej wypowiedzi, tłumy zagorzałych fanów tego filmu zlinczuja mnie, ale chyba chyba sie jednak przeliczylam... dziekuję za dobra rade ale nie sądzę żebym chciała przechodziic przez te "tortury" jeszcze raz.. dla mnie niestety naturalna rzecza jest, ze jezeli jakis film nie spodobał mi się juz przy pierwsym oglądaniu, to nie spodoba mi sie nawet gdybym obejrzała go z 1000 razy.. i nic tego nie zmieni.
Taka mała uwaga: jeśli oglądałaś ten film do pewnego momentu, to tak jakbyś go w ogóle nie oglądała. Cała zabawa polega na tym, żeby obejrzeć całość, a potem próbować poskładać w myślach całą historię do kupy. Nie sugeruj się tym, że któraś tam z pierwszych scen była nie taka, więc należy wyłączyć. Ok, komuś nie wszystko musi się w tym filmie podobać, ale moim zdaniem wobec TAKIEGO filmu nie wolno być obojętnym. On jest zbyt genialny ;)
wiesz co..naprawde podziwiam osoby które oglądają ten film z zapartym tchem po kilkadziesiat razy..niestety ja do nich nie naleze.. chciałam, naprawde zmuszałam sie zeby obejrzec do konca, bo to klasyka bo to, bo tamto..ale szkoda mi bylo mojego cennego czasu na ten film..przed obejrzeniem bylam naprawde ciekawa i gotowa sledzic kazde sceny.. jednak nie zawsze dobra obsada przebije głupkowaty scenariusz, a tak było w tym przypadku..wiesz to nie to ze ja od razu sie poddalam.. no ale wybacz, nie ma sensu szukac arcydzieła tam gdzie go nie ma (przeprszam tutaj wszystkich których ta wypowiedzia skrzywdzilam;), a doszukiwanie sie jakiegos glebszego znaczenia w tym jak panna wymiotuje po przedawkowaniu to juz chyba ostatecznosc. Wiec niestety nadal jestem na nie. Czarny humor? Owszem, ale w tym wykonaniu jakos do mnie nie przemawia..aczkolwiek jesli ktoś podałby mi jakies SENSOWNE powody dla ktorych warto obejrzec ten film (nie jakies tam teksty, ktore mnie w ogole nie smiesza i nie ruszaja, czy tez zagmatwana fabuła), to nie twierdze, ze nie dalabym sie przekonac do proby ponownego zmierzenia sie z tym filmem...=)
Nie mam zamiaru do niczego Cię przekonywać. Chcę tylko zwrócić Ci uwagę na drobny szczegół - Ty nie tylko nie obejrzałaś filmu do końca; Tobie "umknął" nawet początek. Piszesz: "jednak nie zawsze dobra obsada przebije głupkowaty scenariusz, a tak było w tym przypadku..wiesz to nie to ze ja od razu sie poddalam.. no ale wybacz, nie ma sensu szukac arcydzieła tam gdzie go nie ma (przeprszam tutaj wszystkich których ta wypowiedzia skrzywdzilam;), a doszukiwanie sie jakiegos glebszego znaczenia w tym jak panna wymiotuje po przedawkowaniu to juz chyba ostatecznosc". A zastanawiałaś się może nad tytułem filmu? Dlaczego akurat "Pulp Fiction"? Otóż: "pulp fiction n szmatławe czytadło n infml pej" [za słownikiem PWN]. Wszystko, o czym piszesz, ten - jak to okresliłaś - "głupkowaty scenariusz", to świadomy zabieg reżysera i scenarzysty; to zabawa konwencjami. Gra z widzem. Wystarczy przestać brać wszystko dosłownie. Zwłaszcza film (nie tylko ten konkretny, ale w ogóle), który jednak jest tworem niezwykle umownym.
PS Przepraszam, ale mam jeszcze pytanie - te angielskie wstawki... naprawdę tak bardzo ich potrzebujesz?
no coz dziekuje za wysilek wlozony w przetlumaczenie mi tytulu, aczkolwiek byl on zbedny (jednak poczatek filmu obejrzalam mimo wszystko) a co do pytania o wstawki to odpowiedz jest prosta: tak, potrzebuje (gdybym nie byla studentka filologii to byc moze byloby innaczej.. chociaz nie. To by i tak nic nie zmienilo=)
Nie przetłumaczyłam tytułu, żeby wykazać Twoją ignorancję bądź niewiedzę. To tłumaczenie było podstawą dla dalszej argumentacji (do której zresztą nie odniosłaś się w swojej odpowiedzi; wiesz, na czym polega merytoryczna dyskusja?).
PS Jako przyszły filolog zdajesz sobie zapewne sprawę, że użycie wyrażeń obcojęzycznych powinno być uzasadnione. Z przykrością stwierdzam, że w żadnej z Twoich wypowiedzi takiego uzasadnienia odnaleźć się nie da.
Pozdrawiam, mimo wszystko.
no coz.. i tak od tematu filmu mozna przejsc do tak przyziemnych i najwyrazniej nurtujacych niektorych spraw.. jezeli tak ci na tym zalezy to owszem mozemy wdac sie w rozwazania o słuszności uzywania pewnych wyrazen obcojezycznych, jednak po pierwsze: nie wiemm czy jest to akurat odpowiednie miejsce do tego typu rozmyslan, gdyz nie ma sensu zasmiecac forum, po drugie: skoro juz czujesz sie ekspertem od jezykoznawstwa (ba, moze i nawet nim jestes) to mozesz mi rowniez wyszukac w PWNie pojęcie "merytoryczna dyskusja" (tak na wszelki wypadek gdybym nie wiedziala coz ten termin oznacza, a po trzecie: gdybys choc troche interesowala sie socjologia, badz po prostu obserwowala zmiany zachodzace w spoleczenstwie, to twoja wypowiedz (z calym szacunkiem) dotyczaca nieuzasadnionego uzycia wyrazen obcojezycznych raczej nie mialaby tu miejsca. Mysle, ze to tyle na ten temat, jesli chcilabys nadal go drazyc to zapraszam do rozmowy osobiscie. Rowniez podrawiam=)
Pierwsza z moich odpowiedzi ściśle nawiązywała do filmu. Pytanie o angielskie wstawki było zadane na marginesie.
widzisz chodzi o to że sceny w pulp fiction nie sa uporządkowane chronologicznie... może to cię zniechęca.i ktoiś dobrze napisal, bo jeśli stracisz ostatnią scene w filmie, lub którąkolwiek ze scen to tak jakbyś nie oglądała filmu wogóle.ja np. naprawde nie widzialem nic nadzwyczajnego po pierwszym obejrzeniu. i byłbym gotów się zalozyć że jeśli obejrzałabyś film 3 razy w calości od początku do końca zmienilabyś zdanie i ogejrzałabyś go jeszcze więcej razy
skoro nie widziałes nic nadzwyczajnego po pierwszym obejrzeniu, to czemu obejrzales go po raz drugi i kolejny..? czy ciebie rowniez musial ktos namawiac );)czy tez stwierdziles, że: "skoro tak wielu ludzi uwaza, ze film jest swietny to ja tez obejrze go jeszcze i bede sie doszukiwac jakichs perełek", których btw w tym flmie tak naprawde nie ma..? =)widzisz.. ogladalam wiele filmow, ktorych fabula byla chronologicznie zmieniona, jednak w przeciwienstwie do tego filmu, tamte potrafiły mnie zainteresować juz od samego początku (jak chocby "Saw" czy "11:14", choc to troche inna bajka)..jak mozna ogladać film, ktory od samego poczatku i nawet po połowie jest nadal nudny?? Any comments?
może trzeba dorosnąć;) Tarantiono nie jest łatwy do oglądania a jeśli spodziewałaś się jakieś szaleńczej akcji(podając przykład filmów w tamtym okresie)jak u Manna Gorączką to wybrałas nie tą produkcje co trzeba. No i jeżeli Pulp Fiction ma kiepski scenariusz to ciekawe co widziało jury w Cannes:P
Ja lubie ten film mimo, ze na nim kiedys usnelam:)) Ale taka juz jestem, ze moge usnac na filmie na ktory czekalam przez lata.
heh..sugerujesz ze musze sie zestarzec zeby zrozumiec ten film?=) no to juz wiem czemu dosc "podstarzalemu" jury w Cannes sie ów film podobal;P a tak poważnie to nie sadze zeby to była kwestia dojrzalosci (ktorej btw mi nie brakuje), a raczej upodoban..nie mam nic do rezysera (jakbys tutaj sugerowal), wrecz przeciwnie - jeden z jego filmow nalezy do moich ulubionych, jednak PF do mnie nie przemawia. Wogole.
Pamietam jeszcze jak ogladalem ten film jak bylem calkiem maly. Zawsze sie pytalem rodzicow czemu ta pani(uma thurman) zemdlala:P Wymyslali jakies bajki:P Obejzalem go po latach i strasznie mi sie podobal.
Nie o tyle zestarzeć;) co po prostu dorosnąć filmowo do pewnych obrazów. Skoro podobała Ci się Saw to sama sobie odpowiadasz na to pytanie na temat PF. Niskobudżetowy horror ma tu konkurować z ikoną początku lat 90? Tym bardziej, że PF to całkiem inna tematyka. I jak tutaj pisał przedmówca, być może należy zobaczyć film kilka razy. Jak byłem mały tez nie urzekło mnie Milczenie Owiec, ale po latach doceniłem ten thriller. PF jest jak wino, jak dobra płyta. Nie nudzi, się od razu po kilku przesłuchaniach. Po latach zawsze miło jest zobaczyć tych aktorów na ekranie, którzy de facto nie byli jak już wspomniałaś błędnie wcześniej jakimiś wielkimi gwiazdami. Skoro jednak nie zamierzasz wracać do tej produkcji to tylko możesz żałować, bo ja za każdym razem odnajduje coś nowego sklejając poszczególne epizody;)
takie pytanie: czy uważasz, że niskobudzetowe filmy nie zasłuja na uwage, lub co gorsza traca cos na rzecz tych ktore wymagają pokladow mln dolarow? dorastac mozna do obrazow, ktore niosą ze sobą jakies warte uwagi tresci natury np. moralnej, ale nie do czegos takiego jak PF! Masz racje, ze nie nalezy porownywac PF i "Saw" pod wzgledem tematycznnym, ale gdybys przyjrzal sie uwaznie to zauwazylbys, ze porownnywalam je jedynie pod względem konstrukcji co tak naprawde nie ma nic wspolnego z fabula.. aha.. jaki wiek kryje sie pod stwierdzeniem "Jak byłem mały"?=) moze zgodnie z tym co stwierdziles okaze sie jednak ze wg twoich kryteriow ja tez "jestem mala" i sprawa bedzie jasna;)
Co do "wartych uwagi treści natury moralnej", to film takowe POSIADA. Zawierają się w zakończeniu ;)
Nie nie nie nie nie, zakończenie jest po prostu kwintesencją całego filmu; Zresztą... moim zdaniem jakkolwiek wyszukane argumenty by nie padły, Ciebie i tak one nie przekonają do obejrzenia filmu, który po obejrzeniu połowy uznałaś za nudny i kiepski ;) Moim zdaniem oceniasz go zbyt pochopnie, nie próbując doszukać się drugiego dna (i nie chodzi mi o wymioty w scenie przedawkowania) ale cóż, kwestia gustu. Dla mnie ten film to arcydzieło.
Ok, dziekuje wszystkim, ktorzy zadali sobie trud i podjeli probe przekonania mnie co do tego filmu.. naprawde szczerze to doceniam i szanuje wszystkie poglady, tym bardziej,ze fajnie jest skonfrontowac je z własnymi.. dzieki tym wszystkim wypowiedziom bardzo mozliwe, ze kiedys wroce do tego filmu, a wtedy jezeli (ewentualnie) zmienie o nim zdanie nie omieszkam tego rowniez opisac na forum;)
No przepraszam bardzo, ale jeśi nie obejżałaś PF do końca to jest tak samo jakbyś nie obejrzała końcówki wspomnianej przez ciebie "Piły". Film po prostu byłby bez sensu. Dla mnie PF to najlepszy film jaki miałem okazje oglądać. Nic nie jest w stanie go przebić. Mam tylko nadzieję, że Quentin nakręci kiedys Pulp Fiction 2 (takie małe marzenie :PP) A tak w formie sprostowania, to czemy wszyscy piszą o wygranje w Cannes, a nikt nie wspomni o Oscarze za scenariusz ??? Pozdroo ..