Kiedy pierwszy raz ogladalam to dzielo pomyslalam sobie albo ja jestem glupia albo ten film nienormalny?.Dopiero po ktoryms razie dotarlo do mnie O CO W TYM WSZYSTKIM CHODZI.MUSZE PRZYZNAC,ZE NIEZLE MNIE ZATKALO..:) trudna sprawa-myslalam ,ale jakze piekna sprawa:)Quentin Tarantino jest tworca ktorego sobie cenie najbardziej,bo umie zrobic cos z niczego."pulp fiction"zrobil na mnie piorunujace wrazenie...kiedys ktos powiedzial"ten film jest glupi i chamski".hm..Ja mysle ze to to gut ze kros potrafil pokaza brutalna rzeczywistosc taka jak ona jest.mam znjomego ksiedza,ktory jest zachwycony dzielem Tarantina i zawsze powtarza"gdyby to byl film o kosicele ogladalibysmy ksiedza,ale ze to jest film..o ZYCIU ogladamy je walsnie w dobry sposob".Genialne prawda? Najbardziej lubie moemnt z Willisem...i ten pierwszy poczatkowy!bozez jak Quenti potrafi w genilany sposob odniesc ludzkie zycie do uczuc strachu milosci,dbania o wlasny tylek i brutalnosci.nie bede sie rozpisywac o co w tym biega..bo kazdy pewnie zrozumial:)dodam tylko ze do kocna moich dni...bede skladac hold Tarantion i jego najlepszemu dziele jakim jest"pulp fiction"!