Całość prezentuje się dość ładnie jak na lekkie kino akcji. Problemem jest to, że w pewnym momencie film staje się strasznie monotonny. Szkoda, że tak mało uwagi zwrócono na samą postać Castli. W tym względzie część z roku 2004 była lepiej rozbudowana. Tutaj Frank odgrywa on jedynie rolę maszyny do zabijania. Wskutek tego cały czas są jakieś strzelaniny, jedna po drugiej (choć muszę przyznać, że zostały wykonane na poziomie).
Retrospekcje i różnego rodzaju wspomnienia głównego bohatera wypadły dość słabo. Postać Jigsawa też na kolana nie powala. W gierce był jakiś taki bardziej złowrogi. Tutaj to zwykły cienias, a walka końcowa to jakaś kpina. Ale nie ukrywam były momenty, które zasługują na uwagę. Bardzo naciągane pięć gwiazdek z opcją nadejścia złego dnia i zniżenia o oczko.