wbrew opiniom filmwebowców,
Toczy sie dyskusja czy film jest dobrą czy niedobrą adaptacją komiksu.
Ja natomiast widziałem film, jako osoba, która nie zaczytywała się komiksami o Punisherze i film podobał mi się.
To że film oparty na komiksie widać od początku,tak samo jak widać że twórcy filmu chcieli uciec o ile to możliwe od komiksowych efektów.
Zaraz pójdzie riposta, że film jest zupełnie nierealny i z tym się nie zgodzę. Sceny strzelanic i walk, są tak samo realne jak w Bondach (może nawet bardziej) nie wspominając o takim gniocie jak np Eagle Eye. A przecież jest to film na podstawie komiksu.
Wymiana magazynków, kamizelka kuloodporna i podatność Punishera na ciosy na pewno nie przeszkadzają.
Na pewno znaczenie też ma nastawienie z jakim podejdziemy do filmu.
Ja go włączyłem nastawiony sceptycznie, myśląc że będę mieć do czynienia z totalną kupą klasy B, a tu miłe rozczarowanie.
Na pewno ten film jest o niebo lepszy od adaptacji z 2004r.
Równierz sama kreacja Raya Stevensona jako Punishera/Franka Castle jest całkiem udana. Zimny egzekutor, który ma jeszcze jakieś uczucia.
brawo brawo zgadzam się całkowicie z Pana wypowiedzią
cieszy mnie, że ktoś wreszcie dostrzegł to, iż postać Punishera, w która wcielił się tym razem Ray Stevenson jest dobrze odegrana, o wiele lepiej niż tego pana w części z 2004r, gdyż tamten nic swoją osobą nie wprowadził do filmu, nie widać aby wczuł się w tą rolę, nie pasował do niej, jak również podzielam tą opinię, że War Zone jest lepszy od Punishera z 2004 roku
i nadmienię, że muzyka była odpowiednia i odpowiednio wkomponowana w film (Rob Zombie, Ramallah, Pendulum)
na krytykę zasługuje rola brata Rusottiego i pani Donatelii wg mnie
oczywiście rzecz gustu