Musze stwierdzić że wraz z każda następną ekranizacją jestem coraz bardziej zawiedziony. Ten film nie ma w sobie nic z posępnego i desperackiego tonu najlepszych opowiadań komiksowych. Warta uwagi tylko kreacja Stevensona. Scenariusz to totalna kupa.
No ja również jestem czytelnikiem komiksu i podzielam twoje zdanie. Film nie ma nic wspólnego z komiksem, a szkoda bo zapowiadał się ciekawie.
Zgadzam się w 100%.
Prosto nie znaczy prostacko a ten film miał być prosty a wyszedł prostacki. Były może ze 3 fajne teksty (I axe you a question;), they are not called the ten suggestions;) przez cały film no ale to trochę za mało.
W ogóle nie ma klimatu, dużo lepiej mi się oglądało poprzedniego punishera z 2004 roku bodajże. Tam było czuć to zło i brud. A tutaj wszystko jakieś takie przerysowane i głupie.