Jeżeli idzie o postać główną - jakbym rysunki Bisleya widział. O ekranizacji wiele nie powiem. Jako były fan Punishera (nie znam komiksów po 1995 roku) tego się spodziewałem. Szukanie głębokiej fabuły czy niedopowiedzeń jest w tym filmie bez sensu, chodzi o rąbankę z siekanką, mikser i brutality - podobnie jak w Conanie czy innym *-manie (żeby nie napisać x-manie ;-) Trochę się zdziwiłem, że zmienia magazynki, ale to powoli staje się normą w kinie akcji. Wart obejrzenia. Na raz.