Zadziwiający film. Wydaje mi się, że ani Europejczycy, ani tym bardziej Amerykanie nie potrafiliby opowiedzieć tej niesamowitej historii. „Pusty dom” to obraz, który powinno się podziwiać, w którego atmosferę trzeba się wczuć, którym należy się delektować. Opowiada on niezwykłą historię powoli rodzącego się bez słów uczucia. Historię miłości jako połączenia dusz, a nie ciał…
To co jest najbardziej niesamowite w „Bin-Jip” to to, że główni bohaterowie przez cały film nie zamieniają ani jednego słowa. Milczą przez całe półtorej godziny, a jednak wyraźnie czuć, że pomiędzy nimi nawiązuje się nić porozumienia, później przyjaźń, a na końcu pojawia się wielkie uczucie. Można by pomyśleć, że film jest przez to mało zrozumiały i nudny - nic bardziej mylnego. „Pusty dom” ogląda się bardzo dobrze, a wszystkie zachowania bohaterów możemy odczytać i zrozumieć, dokładnie śledząc ich gesty i spojrzenia.
Bywają niestety w „Bin-Jip” sceny mało udane, nierealne, zbyt przesadzone, po prostu drażniące zwykłego widza. Gdy jednak przymkniemy na nie oko i damy się ponieść tej niepowtarzalnej i pełnej przepięknych obrazów historii uznamy, że warto było poświęcić czas na film Ki-duk Kima.
7/10