Lubię książki Johna Fantego o Arturo Bandinim - są ciepłym,i, rodzinnymi opowieściami o życiu - jednak "Pył"(książka, na podstawie której nakręcono "Pytając...") według mnie jest najgorszą ze wszystkich.
Najpierw była książka, potem film, jednak ani jedno ani drugie nie nadawało się do przetrawienia. Jedynym plusem była znośna kiepskość - nie rzuciłam książką przed końcem (choć czytałam ją pewnie ze 3 razy dłużej niż normalną), nie wyłączyłam filmu w połowie - a więc jakiś sukces już odnotować można.
Nie jest to jednak obraz, który poleciłabym komukolwiek. W parze - tym bardziej nie polecam go oglądać - chyba że macie poczucie humoru i jakoś go sobie umilicie.
Akurat książki mi się podobała, chociaż jej urok leży raczej w specyficznym prowadzeniu narracji niż opowiedzianej historii, co jest na pewno trudne do przełożenia na film - przez co taka historia pewnej miłości z tego wyszła, i do tego kiepska, podejrzewam, że miejscami nawet nie do końca zrozumiała dla osób, które książki nie czytały. Moim zdaniem film zupełnie strywializował niezłą książkę, dziwnie rozkładając akcenty (a właściwie najważniejsze - pomijając).