PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1311}
5,5 64 tys. ocen
5,5 10 1 63903
3,6 37 krytyków
Quo vadis
powrót do forum filmu Quo vadis

Zacznę od stwierdzeń kilku: Quo vadis to ma ulubiona powieść Sienkiewicza. Przeczytałam kilkakrotnie w podstawówce i liceum. Druga kwestia to taka że Petroniusz to jedna z mych ulubionych postaci literackich (obok Hamleta np). Jedyna ekranizacja która uważam za dobrą to iście hollywoodska, ale najbardziej przekonująca, a więc Roya.
Po tym wstępie oto co nie tak z naszą rodzima wersją: pomijając inne kwestie to postaci. Zacznę może od Eunice- ładna, ale nic poza tym. Para Marka i Ligii- tez wizualnie w porządku, jednak przydałyby się jeszcze umiejętności aktorskie. Zwłaszcza trudno uwierzyć że Deląg umie miecz choćby trzymać. Któż tak wyobraża sobie żołnierza rzymskiego (prócz może kilku nawiedzonych nastolatek, które zachwycają się chłopcami z boys-bandów)? Brak mu szorstkości, jaka Taylor zagrać potrafił. Jest wymuskany, czyściutki...i do obrzydzenia odpicowany. Teraz Linda- nie jest tragiczny ( w przeciwieństwie do Bajona) , natomiast chyba nie zrozumiał granej przez siebie postaci. Nie ma w nim ironii, jest płytki cynizm, ale to nie to samo. Przy tym styl, wyrafinowanie, w skali minusowej. Petroniusz to kwintesencja dobrego smaku, a nie gwarantuje tego ów aktor. I wcale nie dlatego że zbyt kojarzony jest z rolą z Psów. Po prostu nie pasuje, bo nie potrafi zagrać tej postaci. Może nie przeczytał za dokładnie książki, ale jeśli tak, to wypadałoby wzorować się na kreacji, jaka Genn stworzył. To najważniejsze, a ...reszta niech będzie milczeniem... Plusem ekranizacji jest natomiast to iż jest nad wyraz pocieszna. Raz to jest humor zamierzony, częściej wręcz odwrotnie. Oceniłam więc 2/10, a w sumie ów obraz jest mi wysoce obojętny, tylko zaskakujące iż to ten sam człowiek wyreżyserował Faraona. Pan Kawalerowicz chyba stracił zupełnie wyczucie wraz z wiekiem. Pokazał tu zaprzeczenie tego co udowodnił w tamtej wielkiej ekranizacji. Nie wiem qou vadis pan Kawalerowicz, bo tą ekranizacja udowodnił tylko tyle że przeczytał powieść i zna dobrze Sienkiewicza. Ale tyle można spodziewać się po zdolnym uczniu, i nie o to chodzi w robieniu filmów. Najgorsze jest to że jest bardzo dokładny i jakby dbałość o fragmenty spowodowała brak koncentracji na innych aspektach -choćby na zaangażowaniu aktorów, którzy wcześniej wielokrotnie przeczytali książkę, a nie zapoznawali się z nią chyba podczas zdjęć.