Jako fan serii z Peterem Sellersem, nie mogłem sobie odmówić obejrzenia nowych wersji "Różowej Pantery" ze Stevem Martinem. I o ile "jedynka" była bardzo fajna(takie 7/10), tak "dwójka"...
to kompletna klapa. Podczas 1.5h seansu uśmiechnąłem się ze trzy razy. Mimo gwiazdorskiej obsady, film jest do cna przewidywalny. Już po 10-20 minutach wiadomo, jaki będzie finał filmu. Steve dwoi się i troi, ale z takiego scenariusza nie dało się nic wycisnąć. Jedynym z dwóch plusów tego filmu jest Aishwarya Rai Bachchan. I to nie ze względów aktorskich :P Całkiem fajna dziewczyna :P Drugą i ostatnią zaletą jest kultowa muzyczka, która akurat zasługą obecnych twórców nie jest. Ale pojawia się w filmie, więc "plusik" za to jest.:P
Spodziewałem się luźnej komedyjki, a otrzymałem jeden z największych kałów, jakie widziałem w moim filmowym życiu. Ten film podoba się chyba tylko ludziom z przedziału wiekowego 7-12, którzy doceniają dowcipy w stylu gościa przebranego w różową kieckę. To jest żałosne. Peter Sellers przewraca się chyba w grobie.
Ocena:
2/10