wykonaniu polskiej kinematografi w koncu . film pszypomina mi "zycie na podsluchu" jak ktos lubi podobne tematy w rownie swietnym wykonaniu bardzo polecam.
Zgadzam się i dodam jeszcze, że na pochwałę zasługuje Boczarska no i oczywiście niezawodny Seweryn. Jedyny minus tego filmu to...no właśnie - czy obecnie w większości polskich filmów musi się pojawiać Więckiewicz??Tyle go jest że jak widzę kolejny film z nim to odechciewa mi się oglądać. Różyczka fajna chociaż przed oglądnięciem jakoś nie zauważyłam że ma tam grać W.Gdyby stało się inaczej to mocno bym się zastanowiła czy chce to oglądać. Ale pomijając jego postać nie żałuję:)
Ja rozumiem, że obecność Więckiewicza mogłaby razić, gdyby był kiepskim aktorem. Ale jest wręcz przeciwnie - myślę, że jest jednym z najlepszych obecnie aktorów średniego pokolenia. Bywa, że film, który sam w sobie nie jest zbyt dobry (żeby nie użyć dosadniejszego określenia) jestem w stanie obejrzeć do końca tylko dzięki świetnej roli Więckiewicza. Tak było np. podczas seansu "Ile waży koń trojański". Więckiewicz przynajmniej w części wynagrodził mi czas stracony na oglądanie tego filmu. :)
Jak to się mówi o gustach się nie dyskutuje prawda?")Ja osobiście gościa nie trawię ani jego gry, nawet barwy głosu a jego wygląd budzi mój wstręt. Rozumiem jednak że inni mogą mieć całkiem odmienne zdanie i szanuję to:)
Mimo to jestem zdania że co za dużo jednego aktora w wielu filmach(w tym wypadku większości) to zdecydowanie niezdrowo...
masz racje w polskim kinie to jak sie przyczepia do jakiegos aktora to w kazdym filmie gra az czlowiek ma juz go dosc i nie moze patrzec na niego tak samo bylo z Szycem tez go bylo w pewnym czasie prawiew kazdym filmie chodz goosobiscie lubie ogladac ale co za duzo to nie zdrowo.
O gustach się może i nie dyskutuje, ale jednak coś takiego jak gra aktorska mimo wszystko pewnym obiektywnym kryteriom podlega. Da się z pewną dozą bezstronności powiedzieć czy aktor gra naturalnie, ekspresywnie, czy nasyca rolę charakterystycznymi drobiazgami czy wręcz odwrotnie - drętwo recytuje tekst, brzmi sztucznie, nieautentycznie. Trudno odmówić Więckiewiczowi aktorskiego talentu - nie wyobrażam sobie, że można stwierdzić, że np. we "Wszystko będzie dobrze" źle zagrał. Co do wyglądu i barwy głosu... cóż, ja oceniam umiejętności aktorskie, a nie walory fizyczne, nawet jeśli akurat tutaj nie podzielam Twojej niechęci.
Walory fizyczne to tylko część składowa mojej oceny która odgrywa rolę drugorzędną.
Ja wychodzę z założenia, że przede wszystkim ma się mi podobać. Nie wiem jak inni, chociaż przypuszczam że podobnie jak ja w zdecydowanej większości oceniają film bardziej subiektywnie niż obiektywnie...albo ja to często bywa ludzie "konformistycznym popędem" oceniają tak jak większość:)
Nie pisałam o filmie, który rzeczywiście jest konglomeratem tylu czynników, że jego ocena może się diametralnie różnić zależnie od tego, co dla kogo w filmie jest ważne, jakie odbiorca ma doświadczenia indywidualne, jakie gatunki preferuje etc. Chodziło mi tylko i wyłącznie o coś takiego jak gra aktorska, którą raczej dość łatwo jest ocenić w kategoriach dobra - zła. Ale, jak rozumiem, Twoim zdaniem Więckiewicz kiepskim aktorem jest. No cóż...