Z jednej strony dość dobry film, na pewno doskonale zagrany. Rażą mnie nieprawdopodobieństwa scenariuszowe. Dla każdego milicjanta było jasne, że nie wolno utzrymywać bliższych stosunków z agentką, a na pewno z taką agentką, która donosi na bardzo znanego pisarza opozycyjnego. W realu byłaby pod pełną ochroną i żaden ubecki buc by jej nie nachodził. O zdekonspirowaniu agentki mowy być nie może. Facet byłby trupem, bo nie tylko że działał wbrew wszelkim regułom to prowadził do utraty wyjątkowo cennej agentki. Zupełnie nieprawdopodobne było samobójstwo Warczewskiego. Jak ktoś decydował sie ówcześnie na blisko współpracę z Wolną Europą to kalkulował długoletnie więzienie. Wycofanie ksiązki z druku czy kampania szkalująca to były rzeczy nieprzyjemne, ale wagi lekkiej w porównaniu z ciężkim więzieniem.
Znaczy to tylko tyle, ze film mija sie z rzeczywistoscią. Chyba moge tak napisac nawet jesli film nie jest bioografia? Chodzi o to, ze gdzies wczesniej czytalem tutaj, ze ludzie sie zastanawiaja czy to bylo tak w rzeczywistosci czy nie bylo, wiec ja sie stanowczo wypowiadam, ze nie bylo tak w rzeczywistosci. Film jest filmem i nie nalezy odnosic go do rzeczywistosci. Film ten moze jedynie zachecic nas do poznania prawdziwej histori. Jak to sobie "nasze" służby radziły. Jak to wtedy bylo dobrze. ITD.
Zgadzam się, dyskusja rzeczywiście ciekawa i na poziomie (czasami płakać się chce, gdy zamiast dyskusji o filmie czytam obelgi, wyzwiska i wulgaryzmy...) A film? Spróbujcie go zestawić z fimem "Życie na podsłuchu". Tam też była zwerbowana TW, miłość, namiętność, śmierć. Ale według mnie podane delikatnie, nie tak "od siekiery"
Jakie samobójstwo, co ty. Dla mnie ewidentnie zabójcą jest Rożek, bo co innego mogłaby oznaczać róża znaleziona przez Kamilę
Film jest atrakcyjniejszy między innymi dlatego, że różnica wieku między kochankmi był znacząca, w rzeczywistości to tylko 15 lat, czyli jak na tamte czasy przeciętnie.
Moim zdaniem scenariusz tego filmu jest bardzo dobry, porównując do innych polskich filmów z ostatnich lat, wręcz świetny. Film wysokiej klasy na skalę światową, choc oczywiście tylko ci którzy mają jakieś pojęcie na temat historii naszego kraju, mogą go zrozumiec i docenic. Nie zgadzam się, że relacja agenta SB z różyczką jest "nieprawdopodobieństwem". Nawet w dzisiejszych czasach ludzie w różnych zawodach łamią zasadę nie utrzymywania bliskich kontaktów ze współpracownikami, klientami itp. jak np. psychologowie z pacjentami, nauczyciele z uczniami itd. Agenci SB byli również ludźmi, więc możliwe było aby któryś zakochał się w osobie, w której nie powinnien. Moim zdaniem Warczewski nie popełnił samobójstwa, tylko został zamordowany przez agenta Rożka, z zazdrości, który zostawił różę na schodach dla Kamilii. Poza tym moim zdaniem nie był Żydem, lecz miał pochodzenie niemieckie, nazwisko "Rosen" o tym świadczy.
Warczewski zostal zamordowany, co wynika z tego, ze gdy Roza wrocila do domu, znalazla roze na schodach. Wiadomo, ze zostawil ja morderca (gdyby mial ja zostawic Warczewski, to czemu na klatce schodowej, a nie w mieszkaniu, w ktorym rzekomo popelnil samobojstwo?