był niesamowitym i wyjątkowym aktorem, ale w tej roli mnie nie przekonał. Uwielbiam inne filmy z Jego udziałem, ale tutaj brakowało mi czegoś więcej. Ale sam film - kapitalny!
Oczywiście, w tym filmie, to nie Alfons, ale Velasquez, señor Avadoro i Busqueros zabrali mu splendor. Trudno się dziwić, bo to lepsze role od początku, odsyłam do powieści, szczególnie do Avadoro i kabalisty (pierwszego celowo nazwałem señorem)), a może w ogóle nie powinienem był wyróżniać? Chcę tylko zachęcić do przeczytania.
Tak czy inaczej, rzadkie to zjawisko - Cybulski w roli komediowej. Szczególnie, że książkowy Alfons był, cóż, raczej sztywny i nie wyróżniał się poczuciem humoru lub specjalną emocjonalnością.
Przyjemnie wypadł w każdym razie. Najmilszym zaskoczeniem był chyba Busqueros, u Potockiego bowiem był irytującym natrętem i nikim więcej.