Film bez duszy - w porównaniu do MIB nie ma nawet polotu. Efekty specjalne jak w filmie z lat 80-tych (nie obrażając Pogromców Duchów o 100 razy lepszych od tego gniota). Bardzo przewidywalny, prosty i bez polotu. Irytujący głos i nieśmieszne teksty starego Bridgesa dodały do pieca. Dla mnie 2/10 i szkoda mi tylko Kevina Bacona - ale cóż każdy ma prawo do błędnych decyzji.