I o dziwo jest to całkiem strawna fuzja. Trzeba do tego filmu odpowiedniego podejścia, ale przypomniało mi się jak pierwszy raz oglądałem Ghostbusters - także mnie nie zachwycił. Teraz uważam go za film bez którego moja młodość nie byłaby taka sama ;) Co prawda R.I.P.D. nie ma szans na uzyskanie statusu kultowego filmu, ale ogląda się go przyjemnie. Fajny humor, efekty i świetny Bridges. Do obejrzenia zimowy wieczorem zdecydowanie polecam ostrzegając jednocześnie, że jeśli nie podobają ci się Ghostbusters czy MIB to nie masz tu czego szukać.