Ryan Reynolds całkiem mi nie pasuje do roli... cały czas wygląda jak by go ktoś brał od tyłu, a chciałby to ukryć, że mu się podoba.
Jeff Bridges... całkiem lubię aktora, ale tutaj, to tak jak już ktoś wcześniej napisał, gra jakiegoś czubka w kapeluszu.
Całość przypomina trochę MiB, lecz brakuje tego "czegoś"
Moja ocena to 3... bo w końcu efekty specjalne najgorsze nie były