Wszystko. Weź potwora z MiB, powiedz, że jest z zaświatów. Masz Ripd. Ta sama stylistyka- potwory są często komiczne, a straszne. 2 głównych bohaterów i relacje między nimi to właściwie kalka agentów Smith i Lee Jones. Pracują dla agencji o której nikt nie wie. I nie, nie widziałem tego filmu (i nie zobaczę). Wszystko to wywnioskowałem z trailera, który zdradza tradycyjnie całą historię.
No to kopiami,prequelami,kontynuacjami MIB są również:Asterix i Obeliks,Kajko iKokosz,Batman i Robin,Superman i pies Krypto,Lucky Luke i jego szkapa,Skrzetuski i Wołodyjowski,Zbyszko i Maćko,Flip i Flap,Biedroń i Palikot-wszyscy występują w parach i z czymś walczą.Takie moje zdanie.
Szkoda, że jest błędne (twoje zdanie). Nie walczą z potworami stylizowanymi na te z MiB., a ich relacje nie przypominają tych jakie mieli panowie w czerni. Co napisałem we wcześniejszym poście. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
fragment mojej recenzji...
Produkcja (poza)Ziemska
R.I.P.D. powstał na podstawie serii komiksów wydawnictwa Dark Horse, autorstwa Petera Lenkova. Z komiksu przeczytałem 4 zeszyty, nie zagłębiając się bardziej w fabułę lecz wystarczająco aby wkręcić się w klimat martwych gliniarzy. R.I.P.D. to skrót od Rest in Peace Department (Departament: Spoczywaj w Spokoju), policyjnego oddziału złożonego z nieżyjących już policjantów zajmujących się wyszukiwaniem dusz przestępców, którzy nie chcą "odejść w spokoju". Do R.I.P.D. dołącza nowy policjant, który ma nadzieję, że służba w departamencie umożliwi mu znalezienie człowieka, przez którego zginął.
W tym momencie nóż się w kieszeni otwiera patrząc na zagorzałych przeciwników tego filmu na jednej ze stron. Wylewają się lawiny krytyki, że Ryan Reynolds nie potrafi grać (i to jest najmniejszy minus zdaniem tych znawców), że podróbka Facetów w Czerni no i co najdziwniejsze – film zdaniem specjalistów (przedpremierowych) jest tanim, napompowanym filmem sf jak Pacific Rim (w tym momencie przegięli).
Film wyreżyserował Robert Schwentke (mówią, że mało znany – chyba dla nich), jest to autor takiej produkcji jak Plan Lotu czy chociażby kontynuowany w tym roku RED z Brucem Willisem. Te dwa film są dobre (szału nie ma ale to „dobre” filmy) więc nie mam pojęcia dlaczego się czepiać biednego Roberta. Phil Hay i Matt Manfredi są autorami scenariusza – wyszło jak wyszło, mało zakrętów, dużo improwizacji, troszkę zapożyczeń z finału Hellboy’a ale wybaczam. Film w końcu miał bazować na dialogach, świetnych pościgach i zgrabnych strzelaninach oldschoolowymi spluwami. W obsadzie występuje także Kevin Bacon więc należy się przygotować na konkretny czarny charakter.
Zdjęcia wychodzą naprawdę dobrze, Alwin H. Kuchler spisał się znakomicie serwując efektowną wizje niebiańskiego komisariatu policji. Faceta kojarzę chociażby ze zdjęć do W Stronę Słońca, a czytając przed chwilą jego filmografię dowiaduję się, że za fenomenalne ujęcia w filmie Hanna również on odpowiada. Muzyka jest dziwna, ni to kowbojskie show ani to policyjny thriller, bliżej podsunął bym to pod mroczniejszą wersję MIB ale ja o muzyce wolałbym się nie wypowiadać. Muszę dodać, że odpowiada za nią twórca śnieżki dźwiękowej do trylogii Kac Vegas czy American Pie 3.
Muszę dodać, w tym filmie NIE MA KOSMITÓW, to film FANTASY i jest to KOMEDIA, proszę nie traktować tej produkcji poważnie. TO NIE WIZJA NIEBA / PIEKŁA, to fikcja!