Nikomu nie przeszkadza Seks w Wielkim Mieście, a wszystkim przeszkadza seks w Kenii.
O co chodzi?
Nie rozumiem, czy koniecznie trzeba się wcinać w to, kto z kim śpi? A niech śpi, jego wola, jego pieniądze, jego wakacje i jego prywatna sprawa. Wszyscy oburzeni to może
święci? Mam to w poważaniu kto z kim w filmach albo gdziekolwiek się bzyka, jak są dorośli to ich sprawa, co robią, jak płacą czy biorą kasę to też ich sprawa, najwyżej skarbówka może im się dochrzanić do konta, ale w Kenii to chyba nie za bardzo :)

Mnie nie oburzają żadne informacje związane z filmem, ale oburza mnie poziom oburzenia komentujących poprzednio film, bo świadczy on ni mniej ni więcej tylko o:
1. nieznajomości tematu - a jak się nie wie, o czym się mówi, to lepiej buzi nie otwierać
2. o porażającej mocą i energią dulszczyźnie tego kraju i jego narodu - gdyby taka moc i energia były np. włożone w wykształcenie, to by było COŚ
3. o nieludzkiej chęci dopasowania wszystkiego i wszystkich do swojego obrazka, który ma przypominać kolorową historyjkę z gumy do żucia, bo inaczej sąsiedzi i wszyscy
przyjaciele królika się obrażą

A wtedy to dopiero jest pięknie - pop corn i coca cola albo mecz, browar i zadyma