Rozumiem, że to miała być kolejna prześmieszna romantyczna komedia o sfrustrowanych małżeństwach, które jednak dzięki temu, że znowu budzą w sobie namiętność i zaczynają więcej rozmawiać , wracają do siebie i jest wszystko super. Ale widok tłustego obcelulitowanego wielkiego zada obleśnego faceta nie uczynił miłego z mojego niedzielnego wieczoru. Dziwnie to zabrzmi, ale za dużo w tym filmie dialogów, zero śmiesznych momentów. To jest film nadający się do HBO i zapewne będziemy mogli go tam obejrzeć za jakieś 4 miesiące. okropne.
2/10
ja też miałam problem,żeby doszukać się czegoś smiesznego...a jak zaczęły się moralizatorskie gadki, a potem "turniej" na gitarkach, to pożałowałam, że dałam się nabrać na ten ładniutki, kolorowy trailer:/ który swoja drogą ma wstawke juz z napisów końcowych!
Zgadzam się. Film dla mnie w ogóle nie był śmieszny. Może znalazłby się jeden moment w którym zawitał u mnie uśmiech na twarzy...
Słabiutki film, a spodziewałam się czegoś lepszego. Lubię komedie, ale wporównaniu np do "Narzeczony mimo woli" to... nie ma co porównywać.
4/10
Zawiodłam się.