Mozna sie czepiac jego walorow artystycznych (bardzo sa one niewielkie:), jednak w gatunku kina akcji jest to propozycja wrecz wybitna. Stallone stworzyl postac, ktora przeszla juz do legendy kina (podobnie jak jego Rocky Balboa) - John Rambo, malomowny komandos, ktory sprawia wrazenie, jakby go stworzono do walki i zabijania wrogow.
Niewatpliwie ta czesc jest najlepsza, nie tylko dlatego, iz zapoczatkowala cykl i stworzyla legende; to tutaj mamy najciekawszy konflikt z calej trylogii, ktory wybucha z niezwykle blahego powodu - bardzo realistyczny chwyt fabularny, raczej obcy pozostalym czesciom.