Ten film ma ważne przesłanie i nie jest, jak sie wielu wydaje, jedynie prostym filmikiem o tym jak jeden człowiek pokonuje armię ( tak naprawdę w filmie ginie tylko jedna osoba). Pokazane jest w jaki sposób trakotwano chlopakow wysylanych na wojne (w wiekszosci nie z wlasnej woli) gdzie gineli a gdy udalo sie im przezyc i wracali to traktowani byli jak wrogowie. Rambo wraca z wojny i nie moze odnalezc sie w normalnym zyciu. Wszyscy jego koledzy nie zyja a on po prostu chce cos zjesc jednak wrogo nastawiony policjant traktuje go gory i chce sie go pozbyc. Podobnych historii bylo wiele. Policja go aresztuje za nic a on przesladowany wspomnieniami im ucieka. Nie robi nic zlego jednak zaszczuty sie broni bo to jedyne co portafi. Policja chce sie wykazac jednak w zderzeniu z idelana maszyna do zabijania zwykli ludzie bedacy weekendowymi policjantami po prostu nie maja najmniejszych szans ("gołębie atakujący kota") i to mimo wszystko jest bardzo realne gdyż "armia" wysłana na Rambo to zwykli ludzie, weekendowi policjanic/zolnierze. Rambo czujac sie sprowokowany i zapedzony w kozi rog robi to co potrafi najlepiej - broni sie. Rozmowa Ramo z pułkownikiem na koncu filmu duzo wyjasnia. Wojna w wietnami nie byla jego wojna. Zgineli tam jego przyjaciele a gdy wrocil to nie ma szans na normalne zycie. Tam obslugiwal sprzet za miliony dolarow a tu nie moze znalezc pracy na stacji paliw. I tak traktowano tych chlopakow ktorzy nie potrafia odnalezc sie po powrocie i zamiast pomocy dostaja pieklo.