Uwaga, to jest film o zombie a ja jestem fanem gatunku.
Plusy filmu:
+ nietypowa lokalizacja - stara, obdrapana kamienica
+ bohaterowie z charakterami i emocjami (miłość, zdrada, strach, poświęcenie)
+ w filmie jest ładna dziewczyna (krótko ale jest)
+ kilka wątków (miłość, brama, leki, ucieczka) (płaskie ale są)
Minusy:
- tylko jedna lokacja
- bohaterowie - niedużo mamy czasu by się z nimi związać i aby mogli nas zaskoczyć
- brak głębszych przesłań
- trochę nudny (mało akcji)
Właśnie trochę nudny to największy minus zważywszy na to, że film trwa niecałą godzinę.
Wg mnie jest całkiem wciągający, ale dobrze, że trwa tylko godzinę, bo to w sam raz, żeby nie zaczął nudzić. Założyciel wątku ma dość dziwne kryteria (np plus za bohaterów z charakterami i emocjami? A czy w innych filmach bohaterami są kłody drewna?), ale już nie będę się w to wgłębiać. "Rammbock" nie wnosi może wiele do tematu zombie-filmów, ale ma jeden bardzo duży plus: groteskowy humor. Zombiaki są groteskowe (przede wszystkim babcia-zombie), a ostania scena to już szczyt groteski. Podoba mi się ten dystans twórców. Oczywiście nie jest to film, który trzeba zobaczyć, naprawdę możecie sobie go równie dobrze darować, ale jeśli jednak się zdecydujecie, to spędzicie dość przyjemną godzinę, tylko pamiętajcie - to żaden horror, to czarna komedia.
Może już widziałam tyle, że dosięgnęła mnie jakaś znieczulica, ale ja w Rammbocku nie widzę żadnej "strasznej" sceny. Są sceny, w których dobrze jest budowane napięcie i adrenalina może skoczyć, ale takie sceny zdarzają się też chociażby w kinie akcji i nie ma w nich nic przerażającego. Mocne tak, ale straszne w sensie "nie-będę-mogła-spać-w-nocy" nie.
I zgodzę się, jedna lokacja to akurat plus.
Duża dziewczynka już jesteś to czego miałabyś się bać? Ja też już nie sikam po nocach. Uważam po prostu, że scena z babiczką jest bardzo dobra. Jest bardzo emocjonująca i dobrze poskładana.
Zdarzają się jeszcze horrory, które mi robią sieczkę w mózgu i nie śpię po nich dobrze, mimo że jak powiedziałeś jestem już duża (a tak w ogóle to gdzie na filmwebie jest napisany wiek? Nie mogę mieć 13 lat? ;p).
Dużo jest scen, które są bardzo emocjonujące - np. kiedy główny bohater wyrusza po telefon komórkowy albo jak udaje się do mieszkania tego faceta, który prosił o proszki dla żony - twórcy stosują wtedy klasyczny chwyt "zdąży czy nie zdąży"? Chociaż sama postać "babiczki" jest akurat śmieszna :D
Dla fana coś specjalnego:) http://www.youtube.com/watch?v=cEbP0GEbq-c obejrzyj całość...
Bardzo dobrze, że akcja dzieje się w jednej tylko lokalizacji bo to nie zaburza poczucia rzeczywistości. Problem jest tu i teraz. Poza tym potęguje to wrażenie osaczenia i daje fajny, lokalny klimat.
Jeden z największych gniotów wszechczasów. Trudno doszukać się czegokolwiek co zasługiwałoby przynajmniej na drobną pochwałę.
"bohaterowie z charakterami i emocjami (miłość, zdrada, strach, poświęcenie)" Gówno prawda! Przez cały film nie widziałem żadnych emocji. Bohaterowie nie boją się, nie martwią się..po prostu łażą po pomieszczeniach nie wiadomo po co. Są sztuczni, zachowują się nieadekwatnie do sytuacji, (nie współpracują ze sobą przede wszystkim) ich poczynania są pozbawione jakiegokolwiek sensu. Jest to zasługa beznadziejnej gry aktorskiej, arcygłupiego scenariusza i baaaardzo kiepskich zdjęć.
"nietypowa lokalizacja - stara, obdrapana kamienica"- zapewne mały budżet filmu zaważył nad wyborem scenerii.
"w filmie jest ładna dziewczyna (krótko ale jest)" Toma być argument na korzyść tego gniotu, który według ciebie jest wart 7/10?
"kilka wątków (miłość, brama, leki, ucieczka) (płaskie ale są)" jakim cudem uznałeś to coś za plus??????? Po pierwsze trudno nazwać to wątkami, po drugie te "wątki" są tak płytkie, kiepskie i pozbawione emocji i napięcia, że powinny być wśród minusów tego gniotu.
PS. Podsumowując jest to film o tym jak aspołeczni, nudni (niektórzy niepełnosprawni umysłowo i niedojrzali emocjonalnie) ludzie łażą po brudnym domu z lat 90-ych. Dokonują trudnych wyborów typu nasikać czy nie nasikać do zlewu. Martwią się o zniszczenie mebli i sztućców. Jednocześnie wielokrotnie zachowują się infantylnie i głupio narażają siebie i innych na niebezpieczeństwo. Główny bohater jadąc do Berlina ma jeden cel - oddać klucz swojej byłej... ale niestety gubi go po drodze. Na dodatek dowiaduje się od niej, że mógł go wysłać pocztą. W miarę upływu kolejnych minut filmu widz zaczyna rozumieć dlaczego Gabi nie chce „być” z głównym bohaterem, a nawet przebywać z nim na jednym strychu wypraszając go na dach. Nieudolność i zaawansowany niedorozwój psychiczny głównego bohatera wzbudzają zdziwienie, że ten matoł oraz jego nowopoznany kolega tak długo pozostają przy życiu. Kulminację debilizmu są ostatnie sceny w których reżyser sprytnie rozwiązuje problem jak zmieścić 4 osoby do dwu osobowej łódki, bez konieczności przedłużania filmu o zbędne minuty. Co, w sumie, należy uznać za jedyny plus tego filmu.
Taki tam średniak, współczesne zombie-movie. Lepszy .. The Dead '' z tego samego roku, bardziej dojrzały.
Mi się film podobał. Debilek gra główną rolę, sztućce są ważniejsze niż dziura w ścianie. Telefony stacjonarne nie działają, mimo że jest prąd. Za to komórki chodzą.. Taa, zwykłe święta czy nowy rok i niezłe akcje z nimi są, a tu mamy masakrę ogólnokrajową i sieć dostępna. Haha, śmieszne:D
Ale teraz plusy:
- przypadkowi bohaterowie
- nieprzewidywalność filmu (naprawdę byłem ciekaw, jak to się zakończy)
- nowatorski pomysł z flashem przeciw umarłym (szkoda, ze nie było więcej ciekawych pomysłów)
Ale mam takie wrażenie, ze film jest niedokończony, zabrakło pieniędzy?