Obejrzałem go po angielsku (bo jeszcze napisów nie było) tylko ze względu na ten zaj..isty pancerz z kelvaru? jak domniemam. Film ma jakiś podtekst niby psychologiczny - nie wiem o co tu chodzi. Praktycznie poza strzelaniem głównego bohatera-psychola i wybuchem radiowozów - TO NIC SIĘ NIE DZIEJE! Ale na szczęście nie, aż tak jak w HARRY BROWN - to dopiero zaklinacz snu, tam po 5 minutach plus 4 razy przewijanie nie mogłem powstrzymać powiek od samozamykania się - organizm bronił sie sam, niemógł znieść najnudniejszego filmu świata (przynajmniej dla mnie)
"na szczęście nie, aż tak jak w HARRY BROWN - to dopiero zaklinacz snu"
ale pier***isz jak potłuczony.
Hehe... ja oglądałem dzisiaj o 3:20, tak więc skończyłem o 5:00 i byłem naprawdę pod wrażeniem. Oglądało mi się go zadziwiająco dobrze, ów pod-kontekst psychologiczny zbudował całkiem niezły klimacik, nawet aktorzy grali zadziwiająco dobrze jak na film Uwe Bolla. Jestem naprawdę pod wrażeniem. Dałbym 7/10, gdyby nie spieprzone zakończenie.
Dobrze prawisz Miodku, zapraszam do znajomych ;). Wpadnij czasem na forum "Sekretu", bo dawno Cię nie było, a niezła zabawa jest :). Mamy fanatyka do nawrócenia w osobie Doncamillosa :D.
o kurwa jego mac jaki debil. Harrego Browna porównujesz do jakiejs chujowizny Uwe Bolla? czlowieku rozjebales mnie. A pancerz nie byl z kevlaru tylko z metalowych plyt.