Nie podobał mi sie ten z resztą jak wszystkie filmy Uwe.W tym filmie nie ma strachu na twarzach ludzi ani paniki.Wszystko jest cholernie sztuczne i udawane.Jedyne co mi sie podobało to postać Billa który zagrał bardzo dobrze.Ale ludzie których wyńczał zachowywli sie bardzo nienaturalnie.
Uwaga spoilery
Weźmy np, końcową akcje co bill wysadza samochód goniących go gliniarzy...za zmiecionym samochodem zaraz jedzie sobie szeryf (no stres) jak gdyby nic sie nie stało dalej goni billego.Gra aktorów na bardzo niskim poziomie.Film ma mnóstwo niedociągnięć. Film może podobać sie jedynie ludziom nie zwracającym uwagi na szczegóły i emocje , lubiejącym tylko rozpierduche chodź i do niej można by sie przyczepić.Kamera nie pozwala sie skupić na otoczeni i akcji , trzesie sie jak by trzymał ją menel po przepiciu , jesli miało to oddać obraz większego realizmu to niestety i to sie nie udało...
uwaga spoilery:
ten film to nie porażka tylko debilne kino dla sfrustrowanych nastolatków. Domyślam się, że Uwe stworzył Rampage właśnie w oparciu o nich. Chociaż żeby zakończyło się morałem oklepanym, że to co zrobił Bill było złe. Niestety, nic takiego nie było, upiekło mu się. Daje 2/10 za scene z bingo i raczej już nie obejrze ani jednego filmu Bolla
Tyle powiem, że masakrę tak trochę kieprawo zrobiono. Więcej krwi mogło by być, więcej strzelania i zniszczeń. Wybuchy i pościg są ładne, ale przedstawienie strzelaniny już tak nie bardzo. Do tego dziwni ci ludzie wszyscy jacyś tacyś, Evan gada durnoty jakich mało, a jego głos chyba z 10 razy powtarzano. Przesadzono ze wstawieniem tych nagrań dwójki bohaterów i głosów z offu. No i chaotyczny sposób filmowania też robi swoje. Ogląda się w porządku, ale zdecydowanie widać, że za mało materiału nakręcono, więcej powodów, dla których ten Bill taki dziwny jest, mógł pokazać reżyser, albo zwolnić w paru momentach.
Dla mnie sposób kręcenia dodał realizmu, a Bill strzelał z karabinków smg małego kalibru więc i krwi było mniej, chodź u fryzjera i tak było jej sporo.
"Chociaż żeby zakończyło się morałem oklepanym, że to co zrobił Bill było złe. Niestety, nic takiego nie było, upiekło mu się. "
Czyli nie podobalo ci sie ze motyw byl nie oklepany czy jak, bo nie rozumiem?
W czasie takiego ataku nie ma czasu na szczegóły i emocje, wszystko dzieje się szybko, ktoś strzela, ktoś ucieka, ktoś umiera, niektórzy się chowają, jest akcja i jest ciekawie. Mi z kolei zakończenie się bardzo podobało, (Uwaga mały spojler) nie było moralizatorskie ani przesiąknięte patosem jak większość dzisiaj, nie każda zbrodnia nie popłaca.