Rashomon

Rashômon
1950
7,9 26 tys. ocen
7,9 10 1 25667
8,4 45 krytyków
Rashomon
powrót do forum filmu Rashomon

Nadrobiłem w końcu jeden z największych klasyków kinematografii Japońskiej :) I wydał mi się zwyczajnie dobrym filmem.
Jestem zachwycony pomysłem, zdjęciami, montażem oraz doniosłą muzyką. Tylko mam dwa "ale". Morał jest aż nadto naiwny. Zakończenie to zbiór frazesów, gdzie zwycięstwo odnosi człowiek, mimo że cały film neguje jego uczciwość. Taki twist na siłę, by zmienić wydźwięk. A drugi problem mam z dłużyznami. "Rashomon" jest krótki, ale dzieje się tu mniej niż w nakręconym pięć lat wcześniej "Ci, którzy nadepnęli tygrysowi na ogon". By wypełnić czas tej z gruntu prostej historii, Kurosawa wciąż zmusza nas do oglądania lamentu głównych bohaterów, albo wycieczki po lesie gdzie drwal po prostu sobie idzie... i tak przez 2 minuty. Inaczej niż sztucznym przeciąganiem filmu tego nie potrafię nazwać.
Poza tym polecam. Ważna rzecz, ale nie ukrywam... zawiodła mnie.

ocenił(a) film na 10
Lucky_luke

"Zakończenie to zbiór frazesów, gdzie zwycięstwo odnosi człowiek, mimo że cały film neguje jego uczciwość. Taki twist na siłę, by zmienić wydźwięk."

Kurosawa chciał tchnąć pozytywne wartości tym dziełem. Mając na uwadze tragiczne wydarzenia z II wojny światowej zakończenie jest takim światełkiem w tunelu. Oczywiście morał można nazwać frazesem, ale liczy się przecież kontekst. Jeszcze kilka lat wcześniej (1939-1945) zwycięstwo człowieka było czymś cholernie trudnym. Dla mnie to jedno z najlepszych zamknięć jakie widziałem.

"By wypełnić czas tej z gruntu prostej historii, Kurosawa wciąż zmusza nas do oglądania lamentu głównych bohaterów, albo wycieczki po lesie gdzie drwal po prostu sobie idzie... i tak przez 2 minuty. Inaczej niż sztucznym przeciąganiem filmu tego nie potrafię nazwać. "

Mówisz, że bohaterowie ciągle lamentują. Tak jak wspomniałem. Okres w którym powstał Rashomon zmuszał wręcz do lamentu jeśli ktoś chciał tworzyć ambitne kino. To jest taki dialog ze światem - hej ludzie, co się z nami dzieje? No, a inną sprawą jest, że Kurosawa ogólnie tworzył pesymistyczne dzieła - Ran, Tron we krwi czy Ikiru. Jeśli chodzi o te dłużyzny i chodzącego drwala to nie zachwyciła Cię strona wizualna (promienie słoneczne i las) i muzyka podczas tej sceny? Mógłbym oglądać i 10 minut taką wędrówkę... :)

ocenił(a) film na 7
Kamileki

Dopiero zaczynam przygodę z Kurosawą (widziałem zaledwie 1/4 jego filmów) i porównując z poprzednim obrazem z gatunku noir "Rashomon" wydał się dziełem niekompletnym. "Zbłąkany pies" był konkretem. Nie unikał moralizatorstwa, ale żadna z prawd jakie odkrywał nie była pisana wielkimi literami. Raczej stanowiły dodatek do znakomitej opowieści i dość swobodnie między nią egzystowały. Tutaj tymczasem zakończenie ogląda się trochę jak bajkę, której autor koniecznie chce nas czegoś nauczyć.

Dłużyzny same w sobie nigdy nie były czymś złym. Tylko że tutaj mam wrażenie że specjalnie przeciąga się film. Bo "Rashomon" jest tak na prawdę krótką, prostą historią. Z powodzeniem mogłaby trwać 60 minut, jednak wypadało by powstało dzieło długometrażowe i by nikt nie kwestionował jego przynależności do tej kategorii. Muzycznie, owszem byłem zachwycony, ale jeśli chodzi o krajobrazy, jakoś mnie nie ujęła to kadrowanie otaczającej bohaterów przyrody. Nie wiem czemu miało służyć. Samo to, że owa przyroda jest ładna mnie nie satysfakcjonuje.

ocenił(a) film na 10
Lucky_luke

Czy nauczyć? Bardziej Kurosawa chce coś podkreślić, uwypuklić. Po tym jak cały czas otrzymujemy bardzo negatywny, ale jednak prawdziwy obraz natury ludzkiej otrzymujemy konkluzję jakże piękną - człowiek jest zdolny do czynienia godnych czynów. Mnie taka końcówka poraziła.
Czy historia mogłaby trwać 60 minut ? Zapewne tak, ale... Mamy tu wciągające opowieści, a one powinny być urozmaicone. To czyni film pełniejszym. Tak sądzę. Po co skracać coś co jest świetnie skadrowane, a muzyka tworzy cudowną harmonię z obrazem (jak w przypadku spaceru drwala). To tworzy także specyficzną atmosferę Rashomona.

Kamileki

Dłużyzny sprzyjają przemyśleniom refleksjom i wyciąganiu wniosków.
Pewnie jakby się bardzo chciało, to możnaby to zapakowac w 30 min. Pewnie każdy inny film zresztą też... tylko to nie o to chodzi...

ocenił(a) film na 10
aa2xa

Kto dziś chce się poddać zadumie i refleksji. Ludzie pragną "żyć", film ma ich nieustannie bawić. Wersja "Rashomon 2015" która miałaby spore szanse przypaść do gustu zwyczajnym zjadaczom chleba: wybrać z 10 najefektowniejszych ujęć trwających jakieś 7 minut, skleić je razem wrzucić na youtube i niech już Ci ludzie sobie ze swoich iphonów i innych ipodów oglądają i śmieją się do siebie czy w gronie przyjaciół przez te 7 minut.

Kamileki

i do tego jeszcze jakiś mocny bit ;-)

I takie ujęcia z uderzeń mieczem zamurajskim przerywane niepokojącą muzyką... a na końcu....
Rashomon 2015... coming soon... this summer!