Kurosawa w tym filmie pokazał swój nieprzeciętny (ba, wybitny!) talent. Znakomicie zrealizowana, inteligentna historia. Ukazująca "kilka prawd". Film dający do myślenia. mówi o szczerości i o tym jak każdy z nas pojmuje prawde na swój sposób. Taką jaka jest dla niego wygodna. Fakt aktorstwo dość specyficzne ;) ale muszę przyznać że lubie tą nadekspresyjność prezentowaną w filmach Kurosawy (wydaje mi się to bardzo teatralne). Perfekcyjne czarno-białe zdjęcia (kurcze jak ja kocham czarno-białe filmy :-). Jeden z moich najukochańszych filmów. W mojej opinii lepszy nawet od Siedmiu samurajów.
Wczoraj mialem okazje obejrzec Rashomon. Musze przyznac ze film jest trudny, choc faktycznie robi wrazenie. Ladnie, bardzo ekspresyjnie opowiedziana historia (narracja szkatulkowa, opowiadanie w opowiadaniu) ze swietnymi zdjeciami. Wydaje mi sie, ze dawne kino mialo (a wlasciwie jego tworcy) latwosc do poruszania tematow bardzo prostych, ale nie oznacza to ze banalnych. Jednoczesnie potrafili robic to perfekcyjnie, nie zanudzajac widza, rozciagajac opowiadanie na pelnometrazowy film. Czuje ze Rashomon nalezy wlasnie do takich filmow. Dlaczego zatem trudny? Bo nie wszystko w nim rozumiem. Pierwsza mysl jaka przychodzi do glowy po obejrzeniu filmu to wlasnie "ukazanie kilku prawd", tego ze czlowiek relatywizuje rzeczywistosc, przy czym przyczyna lezy chyba we wlasnym egoizmie. Zwrociliscie jednak uwage na zakonczenie? Caly watek z dzieckiem? Albo czy ktos zauwazyl, ze w trakcie opowiadania Kobiety w tle bylo slychac slynne "Bolero" ("Bolero" w Japonii!!!)? Zreszta muzyka chyba pojawila sie wylacznie podczas jej opowiadania. Koniec koncow tesknie za takim kinem, szkoda ze teraz temat filmu musi byc wyzywajacy i szokujacy. Pozdrawiam!
"Bolero" to motyw przewodni "Rashomonu", przewija się przez cały film, nie tylko podczas opowiadania kobiety :)
Akurat motyw dziecka potrafię chyba wyjaśnić. Rzeczywistość, w której rozgrywa się "Rashomon" jest dotknięta kataklizmami: zarazą, trzęsieniem ziemi, wojną i złem ludzkim... Uratowanie dziecka przynosi promień nadziei, a obraz Shimury wynoszącego je ku widzowi na długo zostaje pod powiekami.
FILM POWSTAŁ 5 LAT PO HIROSZIMIE.
ciekawe... ja traktuje te scene jako pewien rodzaj pokuty jaka drwal dobrowolnie przyjmuje na siebie za kradziez i klamstwo przed sadem. sam film zreszta mozna potraktowac jak chrzescijanski (:P) moralitet, sa tu ukazane chyba wszystkie grzechy glowne (wlacznie z nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu i lenistwem - bandyta lapczywie pijacy wode, pozniej drzemiacy pod drzewem), zas przyznanie sie do winy i przygarniecie dziecka jest czynem wybitnie chrzescijanskim, taka archaiczna forma dzisiejszej spowiedzi :)
Tak tak tak, zgadzam się z Nakfem. Lecz trzeba dodać, że Kurosawa robi to bez żadnego sztucznego moralizatorstwa i zbędnego patosu. I że oprócz wspaniałego przesłania, film jest idealny pod względem technicznym (zdjęcia, muzyka) i artystycznym (aktorstwo, reżyseria).
macias_2 "narracja szkatulkowa, opowiadanie w opowiadaniu" - chyba pomyliło Ci się z "Rękopisem znalezionym w Saragossie", tutaj nie mamy opowiadania w opowiadaniu tylko kilka opowiadań tych samych wydarzeń.
---
Film Kurosawy bardzo przemyślany i daje dużo do myślenia.
Zauważmy, że w każdym opowiadaniu jest część niezmienna: kobieta ulega rozbójnikowi oddając się mu bez sprzeciwu.
Wydaje mi się, że macias_2 użył skrótu myślowego, chodziło mu o to, że film sam w sobie jest "opowiadaniem", opowiadającym o opowiadaniu czterech wersji jednej historii ;)
"Człowiek na torze" Munka ma podobną konstrukcję. Historia opowiedziana z różnych punktów widzenia. Rodzaj śledztwa czy dochodzenia po wypadku. Może Munk inspirował się tym filmem Kurosawy?