Jeśli chodzi o tego typu produkcje, to ostatni raz tak bardzo spodobała mi się pierwsza część "Shreka". Smutne, że przy takiej ilości filmów animowanych w ładny, atrakcyjny sposób niewiele jest w stanie zaskoczyć czymś innym niż kawałami "z brodą" czy fabułą typu "zwierzaki uciekają z ZOO, zabawki z domu i Bóg wie co jeszcze", a już tylko nieliczne są w stanie nie zanudzić dorosłego widza w kinie czy przed telewizorem. W "Ratatuj" oczywiście mniej humoru, którym do dziś nie można się nacieszyć w "Shreku", czy znanego z tego samego filmu "tła" muzycznego, ale niemniej jednak jest to wciąż coś nowego. Mimo, że zaczyna się szablonowo - od zwierząt i od bohatera, który po prostu chce być sobą naprzeciw niesprzyjającemu mu otoczeniu - i tak się też kończy (żyli długo i szczęśliwie), jest pośrodku tego wszystkiego znośna fabuła (natomiast bohaterowie już bardzo wyraziści) i subtelny humor. Jeśli ktoś nie zaliczył ze swoimi dzieciakami w kinie, to film ma szansę się spodobać na prezent. A jak ktoś nie ma dzieci? Można sprezentować młodszemu rodzeństwu czy kuzynom. W końcu każdy pretekst dobry, nie?