popieram! ja długo nie mogłam się przełamać, aby obejrzeć ten film, bo czuję potworną odrazę i wstręt do szczurów... 'poza tym, jedna z moich pasji jest dobra kuchnia...
wreszcie się przemogłam i... oniemiałam, bo film jest zachwycający!
a teraz czekam na każde wznowienie tego przepięknego filmowego obrazu familijnego
:)

Jak można mieć wstręt do szczurów?- nie rozumiem tego :) Przecież to takie przerośnięte myszy są :) A film bardzo fajny- poza tym lubię takie klimaciki miast jak np w tym wypadku Paryż- takie trochę jakby robione na postarzałe. Natomiast animacja w "Ratatuj" świetnie zrobiona- naprawdę z dbałością o szczegóły- widać że się ludzie postarali :)

:))
ha-ha-ha!
jak Ty mnie umiesz rozbawić! :D

ja mam wstręt do BRUDU szczurów... tak, jak i tym wszystkim ludziom w filmie, i mnie zwierzęta te - jak je nazwałeś, Irishfolkfan: te "takie przerośnięte myszy" (ha-ha-ha!!! - świetne!) - zawsze się kojarzyły z brudem, zarazkami, ściekami, kanałami, mokrą i cuchnąca sierścią, długim obleśnym ogonem... brrr.... aż mną wstrząsa! :D
wiem, że to nie jest dobre, że są też inne, czyste i "udomowione" szczury, ale ja nic na to nie poradzę... - tak już mam...
a tu jeszcze miały gotować?! SZOK!
ale po obejrzeniu zakochałam się w tym filmie... naprawdę miałam ochotę skosztować i poznać to niezwykle, tytułowe danie (zaraz je też zresztą zrobiłam sama w domciu :D - rodzina, niestety, nie doceniła moich starań i stanowczo zabroniła mi gotować to po raz kolejny... ha-ha-ha!...) - nawet gdyby przyrządziły je ... brrr!...szczury... :)

masz również całkowitą rację: "klimacik" stworzono prześliczny, Paryż uwodzi swoją zmysłowością, tajemnicą, urokiem...
popieram także Twoje zdanie o doskonałej animacji
pozdro!
:)