Bardzo ciekawa społeczno-kulturowa tragifarsa, która donośnie piętnuje fałszywą moc i ułomne "wartości" popkultury.
Współczesna, błazeńska commedia dell’arte, która bez litości rozprawia się ze swoim "bohaterem" jednocześnie obnażając miałkość, ulotność i nonsens zachowań inspirowanych magią szklanego ekranu.
W którym momencie telewizja zamiast dawać zaczęła brać?!
Jak to się stało, że ludzie zaczęli kształtować świat swoich ocen miarą popularności i rozpoznawalności zamiast inteligencji i wartości?!
Kiedy radosna nadzieja, kinowa kraina marzeń dająca odpoczynek zamieniła się w telewizyjnego, pasożytniczego potwora pożerającego swojego widza?!
Ten film to swoisty pamflet na dziś i elegia na jutro.
7,5/10.