Dosyć długie wprowadzenie zapowiada niezły thriller, który może okazać się hitem. niestety zamiast wzlecieć z samolotem zaczynamy zasypiać, bo dopada nas odczucie, że scenarzysta forsę wziął, poszedł na łątwiznę i z braku lepszych pomusłów zaczyna wciskać nam miałką historyjkę, która utrzymuje się na poziomie ale to już za mało. Szkoda, bo mogło być ciekawie. Aktorzy wygrywają praktycznie epizodziki, pomijając główną bohaterkę, co sprawai, że nie jesteśmy w stanie nikomu współczuć czy walczyć z bohaterką o kogokolwiek. Przelot samolotem zwanym Red Eye to niestety jeden z tych lotów, który jest bezpieczny i na pewno nie pozostawi po sobie jakichkolwiek wspomnień. Wart oglądnięcia przed prawdziwym "planem lotu":)