Brakuje tej atmosfery jak w "M jak miłość" i finezji scenariusza jak w "Plebanii". No cóż, nie wszystko jest tak doskonałe jak ulubione seriale.
Ten film jest dla mnie kiepskim skrzyżowaniem "Harrisona Bergerona" (w którym występował podobny motyw przejęcia stacji telewizyjnej w celu wstrząśnięcia ludźmi), polskiego filmu "Show" opowiadającego o manipulowaniu ludźmi przez telewizję i kreowaniu przez nią fałszywej rzeczywistości, oraz "V jak Vendetta", z którym...
więcej