Trzecia część serii aż kipi od pomysłów. Bez zbędnego wstępu powyliczam moje ulubione: rekinado niszczące biały dom oraz prezydent twardziel, rollercoster z rekinem na szynach, wóz pancerny, a przede wszystkim finał w przestrzeni kosmicznej. Nie brak także smaczków takich jak świetne nawiązanie do "Z-Nation", trafione wybory obsadowe (sporą niespodzianką był epizod George'a R.R. Martina) czy nawet historyczne ciekawostki. Jakże więc się nudzić przy takim nawale atrakcji?

Przyznam że te rekiny troszeczkę leciutko zalatują nieświeżością. Przewijający się przez cały film motyw bohaterstwa oraz moment jaki musimy odczekać zanim bohaterowie wystartują promem kosmicznym to bez wątpienia minusy. Wszakże to nie jest kino w którym akceptuje się dłużyzny.

Fani serii zobaczyć muszą. Reszta może, o ile nie mam do czynienia z widownią której muszę 500 razy tłumaczyć że marka "Rekinado" to świadomy żart ;)