Krótko: film jest nudny nawet jak na standardy kina europejskiego. Piękne kadry umiejętnie nawiązują do holenderskiego malarstwa, jednak brak w nich treści. Przez większość seansu bohater snuje się po zakurzonym domu jakby nałykał się ritalinu. Okazjonalnie mruga z półcienia. Umiera mu żona - mrug. Eksmitują go...