Wszyscy niesamowicie zachwalają ten film mówią że świetny, prawdziwy a moim zdaniem jest przeciętny. Po pierwsze słaba gra aktorska tu nie ma co tłumaczyć moje subiektywne odczucie, po drugie strasznie dziwny a fabuła słabo się ze sobą łączy a wątki nie pasują do siebie po trzecie zakończenie jest po prostu banalne a po czwarte po prostu nudny i się dłużył. Osobiście uważam też że Transpotting jest o wiele lepszy i ciekawszy.
podobnie jak "czarny łabędź" jest filmem dla nastolatków uważających, że mają gust filmowy.
Film jest dobry, ale nie świetny. Według mnie strasznie tam przesadzili, nawet największy ćpun na świecie mając tyle miejsc na ciele, nie wstrzykiwałby sobie narkotyków w gnijącą rękę. A co do Trainspotting to jest to jeden z moich ulubionych filmów i jest zdecydowanie lepszy od Requiem dla snu.
Fabuła niemal identyczna jest w filmie "CANDY", tylko Ledger gra o niebo lepiej (z całym szacunkiem dla Leto, do którego mam słabość) i film nie wydaje się taki nudny i zdecydowanie aż tak się nie dłuży. W sumie... może nie nudziłabym się, gdybym nie oglądała właśnie Candy wcześniej. Przez to jeszcze mniej zaskakujący był dla mnie.
Ja mam dokładnie takie same odczucia. Zanim obejrzałem ten film, wiele się naczytałem o tym jaki to on nie jest pouczający i że po jego obejrzeniu człowiek nie może się ogarnąć. Film moim zdaniem dobry, ale bez szału, którego tak się spodziewałem. I co do zakończenia to także się zgadzam, takie zakończenie każdy mógł przewidzieć, czegoś mi w nim brakowało. I na końcu dodam że matka Harrego - Sara strasznie działała mi na nerwy, nie pasowała mi do tego filmu, podobnie jak jej wątek. Myślę że 7/10 to dobra ocena
No widzisz, sa rozne gusta. Ciebie ten film nie przekonal, mnie poruszyl. Z kolei ja nie chwycilem magii "Transpotting". Szkocki film mnie nie wessal do srodka. To byl pierwszy przypadek, gdy od swojej owczesnej dziewczyny mialem krancowo odmienne odczucia. Do tego momentu podobaly nam sie nie tylko te same filmy, ale i ta sama rockowa muza. Nigdy nie podszedlem do "Transpotting" ponownie, a moze powinienem. Moze tamto "nienadazanie" za fabula wynikalo ze slabosci chwili, z nie tego co trzeba nastroju, ze zmeczenia... Nie wiem. Natomiast "Requiem dla snu" obejrzalem trzykrotnie i zawsze z rozdziawiona geba.
Dla mnie ten film to arcydzieło, daje do myślenia i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Piękna dziewczyna najpierw brała dla przyjemności potem bo musiała a na końcu oddawała swoje ciało dla działki... w filmie "Nigdy nie umieraj sam" był podobny motyw z pewną dziewczyną. Opowieść o trójce przyjaciół , którzy chcieli zarobić a wyszło jak wyszło.. smutny film tak jak mawiali w filmie clockers na narkotyki "handel śmiercią" to największy interes na świecie razem z handlem bronią.. smutne ile ludzi się skończyło na tym.
film jak dla mnie arcydzielo w temacie narkotykow podobnie jest z candy i trainspoting filmy rowniez wybitne.
ale jesli chodzi o gre aktorska jako narkoman to mlody Leo DiCaprio w filmie The Basketball Diaries nie ma sobie rownych
zagral ta role tak perfekcyjnie jak Al Pacino w Czlowiek z Blizna.