Prawie każdy post tutaj jest odniesiony do narkotyków. Hejterski, czy też nie - w każdym razie mało widać innych tematów. Wypowiadają się o tym, że źle jest przedstawiony ten problem, że przesadzony itd. ; jak zwykle są ci co to wielce bronią tego, że ten film przedstawił wszystko w 100 % dobrze. Może mają rację, może nie - nie miałem doświadczenia z tym, więc przyznaję jedynie że nie wiem.
A według mnie ten film wcale nie jest o dragach. Jest on o szczęściu, miłości, pieniądzach, rodzinie, biznesie, Stanach, poświęceniu, czy nawet życiu starszej osoby. Ja właśnie to zauważyłem, i to mnie przekonało. Są też oczywiście niedociągnięcia, ale forma moralna jest przedstawiona wystarczająco (jak dla mnie) jasno. Może i mam 14 lat, i nie dorosłem do zobaczenia w tym filmie tylko i wyłącznie narkotyków, ale jakoś dobrze mi z tym. ;=
Napisałem tu, bo ciekawy jestem, czy naprawdę ja jestem głupi, a ten film jest o dragach, czy może jednak właściwie go odebrałem. ;=